Artykuły

Daniel Myśliwiec po meczu z Wisłą Puławy

sobota, 02/04/2022

Po spotkaniu w ramach 26. kolejki eWinner II ligi pomiędzy Stalą Rzeszów a Wisłą Puławy, który zakończył się zwycięstwem Stali 2-0, w pomeczowej konferencji prasowej wziął udział Daniel Myśliwiec – trener Stali Rzeszów, który ocenił to spotkanie.

– Zanim przejdę do oceny spotkania, to chciałbym podziękować Dyrektorowi Wydziału Sportu, bo pierwszy raz w tym roku mieliśmy szansę trenować na głównym boisku. Panie Jarosławie Gutowski, dziękujemy bardzo w imieniu całej drużyny, że mogliśmy przygotować się do tego meczu, bo boiska, które mieliśmy wcześniej do dyspozycji, nie dawały nam tego, co dał nam ten ostatni rozruch. Mogliśmy przed meczem poczuć naszą murawę i wejść na odpowiednie tempo.

„Wisła Puławy – o czym też wspominałem – jest drużyną, którą cechuje bardzo dobry kontratak, a my przygotowując się do tego meczu, cały czas trenowaliśmy też kontratak i myślę, że najlepszym podsumowaniem jest to, że zdobyliśmy dwie bramki po kontrataku”

Daniel Myśliwiec

– Myślę, że piłkarze nie będą mieli nic przeciwko, jeśli zdradzę jedną historię opisującą nas jako drużynę. Wszyscy dobrze pamiętamy, jak zakończył się nasz ostatni mecz z Wisłą Puławy, gdzie w drugiej minucie nasz bramkarz Wiktor Kaczorowski popełnił błąd i nabił w Paluchowskiego z drużyny przeciwnej, który zdobył bramkę i otworzył wynik. W tym tygodniu nasi zawodnicy przywitali Wiktora zdjęciem Adriana Paluchowskiego na jego szafce i przez cały tydzień to wydarzenie z tamtego meczu mu towarzyszyło. Dlaczego o tym mówię? Myślę, że to jest bardzo dobry opis i potwierdzenie tego, o czym mówiłem podczas konferencji przedmeczowej, kiedy sugerowałem, że my nigdy nie popełniamy dwa razy tych samych błędów, czyli nie udajemy, że one się nie wydarzyły, tylko się z nimi mierzymy. I nasza drużyna się z nimi mierzy, tak jak dzisiaj Wiktor, który zagrał dobre spotkanie i myślę, że to jest takie fajne potwierdzenie tego, co nas cechuje jako drużynę – i od tego chciałem zacząć.

– Myślę, że sam mecz był bardzo ciekawy i gdybym miał go krótko scharakteryzować, to był mecz paradoksu. Dlaczego tak uważam? Bo Wisła Puławy – o czym też wspominałem – jest drużyną, którą cechuje bardzo dobry kontratak, a my przygotowując się do tego meczu, cały czas trenowaliśmy też kontratak i myślę, że najlepszym podsumowaniem jest to, że zdobyliśmy dwie bramki po kontrataku. Szacunek dla mojej drużyny, bo widać, że ich ciężka praca, osiąganie wyniku oraz to, że jesteśmy bardzo blisko celu i tak powoduje, że oni dalej są głodni nie tylko zwycięstw, ale i rozwoju. Sam przeciwnik też najgroźniejsze sytuacje stworzył po ataku pozycyjnym, czyli po czymś, co jest naszą domeną. Myślę, że to są kluczowe rzeczy odnośnie do meczu o drużynie. Jako potwierdzenie naszego braku wysycenia zwycięstwami, można by skwitować sytuacją, kiedy Paweł Oleksy w ostatniej minucie wybija ofiarnie piłkę głową po uderzeniu przeciwnika i po tym następuje radość naszych piłkarzy, którzy mają ogromny handicap, a oni cieszą się z każdej interwencji – czy to ofensywnej, czy defensywnej, a myślę, że to jest najlepszy komentarz do samego spotkania i do tego, co charakteryzuje moją drużynę, z której po takich meczach jak dziś jestem po prostu dumny.

Najnowsze aktualności