Artykuły

Daniel Myśliwiec przed meczem z GKS-em Bełchatów

środa, 03/11/2021

Przed domowym spotkaniem z GKS-em Bełchatów trener Stali Rzeszów – Daniel Myśliwiec wziął udział w przedmeczowej konferencji prasowej, podczas której odpowiedział na pytania dziennikarzy.

„Pomimo że jesteśmy na dobrej drodze, żeby awansować, to jeszcze nie awansowaliśmy, dlatego nie patrzę kompletnie na to, czy krytyka jest, czy jej nie ma, czy ktoś mnie chwali, czy nie. To może tylko i wyłącznie uśpić”

Daniel Myśliwiec o udowodnieniu swojej wartości

– Rok temu byłem takim samym trenerem, jakim jestem teraz. Myślę, że jedyne, co mnie różni od tamtego Daniela Myśliwca to jest doświadczenie. Mam więcej doświadczenia, bodźców i sytuacji, w których mogę utwierdzić się w przekonaniu, jaka droga jest słuszna. Najważniejsze to jest być sobą, a ja zawsze byłem sobą. Myślę, że to się w pewnym sensie spłaca, ale też niczego nie osiągnąłem z tą drużyną na ten moment. Pomimo że jesteśmy na dobrej drodze, żeby awansować, to jeszcze nie awansowaliśmy, dlatego nie patrzę kompletnie na to, czy krytyka jest, czy jej nie ma, czy ktoś mnie chwali, czy nie. To może tylko i wyłącznie uśpić. Zbudowaliśmy też drużynę, która działa tak samo. Myślałem, że po dobrym meczu z Motorem, pierwsze, na co będę musiał zwrócić uwagę, to spuszczenie z tonu, ale piłkarze cały czas są gotowi, by walczyć tak samo intensywnie o zwycięstwo w najbliższym meczu. Pokazują to na treningach, jak i w poprzednich meczach. Dokładnie tam samo jest ze mną i cieszę się, że mogę podążać z tą drużyną w tym samym kierunku.

… o tym, czy mecz z Motorem Lublin był perfekcyjny w wykonaniu Stali

– Zdecydowanie nie.

… o dawaniu bodźców zawodnikom i pobudzeniu do działania w porównaniu do sytuacji, gdy wcześniej był trenerem Wólczanki Wólki Pełkińskiej

– W Stali mieliśmy podobną sytuację, w której wszystko szło w dobrym kierunku. Zaczęliśmy stawiać sobie kolejne cele, oprócz tego głównego, którym był awans. Ta drużyna jest gotowa do tego, by wygrywać z każdym pod warunkiem, że jest sobą i jest na odpowiednich obrotach, a myślę, że tacy teraz jesteśmy. Dlatego teraz nie dokładam tych momentów czy elementów, na których oni mogliby się skupiać, bo dla nas liczy się tylko i wyłącznie najbliższy mecz. Myślę, że tutaj nie popełnię tego błędu, jak w Wólczance, gdzie były te same procedury, w których pomyślałem, że oprócz tego, że jest dobrze, to można spróbować sztucznie wzbudzić jakąś dodatkową motywację. To nie jest teraz potrzebne, bo mam tutaj tak samo ambitnych ludzi, którzy po prostu chcą wygrywać. Tak jak na poprzedniej konferencji mówił „Proki” – my chcemy wygrywać, niezależnie od tego, czy to jest Motor, czy GKS Bełchatów, czy inny rywal.

„Na pewno będziemy czujni i przygotowani. To nie są moje słowa, które wynikają tylko i wyłącznie z tego, że tak trzeba mówić, tylko to, co widziałem w tym tygodniu w drużynie – ich gotowość do tego, by podjąć kolejne wyzwanie. To jest tego dowodem”

… o niebezpieczeństwie ze strony GKS-u Bełchatów

– Nie mówiłbym o niebezpieczeństwie, tylko bardziej o elementach, na których skupialiśmy się w ostatnim tygodniu pracy. Na pewno ważna będzie reakcja na stratę piłki, bo prawdopodobieństwo, że będziemy dłużej przy piłce niż rywal, jest bardzo duże, dlatego reakcja po stracie będzie dla nas na pewno kluczowa. Musimy być gotowi na to, że przeciwnik dosyć często wykorzystuje podanie diagonalne w boczny sektor, także w kontrataku, czy ataku szybkim. W jednostce treningowej zwróciliśmy uwagę na dobre zachowania przy stałych fragmentach gry przeciwnika. Nie możemy patrzeć na rywala i oceniać go w kontekście tabeli, bo też trzeba wziąć pod uwagę, że rywal stracił trzy punkty już na starcie, także ten dorobek jest normalnie większy, tylko tych wirtualnych punktów nie mogą sobie po prostu dopisać. GKS Bełchatów w ostatnich trzech meczach zdobył sześć punktów, co daje średnią 2,0. Tylko Ruch Chorzów i Stal Rzeszów w tym sezonie mają większą średnią od innych zespołów. Gdybyśmy zaczęli liczyć tabelę od trzech kolejek, to GKS Bełchatów byłby na pewno wysoko i to jest mylne. Tak jak mówiłem w poprzednim tygodniu, tabelę sprawdza się na koniec sezonu, bo w trakcie ona na pewno nie mówi wszystkiego, a już na pewno nie to, na którym miejscu kto skończy. Na pewno będziemy czujni i przygotowani. To nie są moje słowa, które wynikają tylko i wyłącznie z tego, że tak trzeba mówić, tylko to, co widziałem w tym tygodniu w drużynie – ich gotowość do tego, by podjąć kolejne wyzwanie. To jest tego dowodem.

… o tym, z czego może wynikać gorsze punktowanie GKS-u Bełchatów w meczach wyjazdowych

– Jest wiele czynników, które wpływają na taką dyspozycję. Byłem w różnych zespołach i wiem, że różne były rytuały. My też mieliśmy inne rytuały, kiedy graliśmy w tamtym sezonie w Stalowej Woli. Był to niby ten sam moment, te same warunki, ale sam wyjazd i odprawa przedmeczowa, która została przeprowadzona półtorej godziny wcześniej niż normalnie w meczach domowych, powoduje na przykład, że piłkarz musi być w trybie pobudzenia od momentu odprawy przedmeczowej do momentu zakończenia meczu. Jednym jest także praca cielesna, stricte fizyczna, a drugie to pobudzenie układu nerwowego. Analizując na przykład nasze poprzednie mecze, to mieliśmy bardzo dobre początki i w zasadzie żaden przeciwnik nie był w stanie dotykać piłki. Nawet jeżeli przegrywaliśmy 5-1 z Pogonią Siedlce, a później nagle – mówiąc kolokwialnie – zanotowaliśmy zjazd. Później, gdy robiło się gorąco, to zanotowaliśmy dodatkowy wyrzut hormonów i pobudzenie układu nerwowego było całkiem inne. Dlatego analizując sytuację mam zdecydowanie zbyt mało danych, ale wiem na pewno, że to nie jest dana wiążąca, bo tyle jest wiążących wyników, że można by było tylko i wyłącznie czarować, że wie się, o co chodzi, ale to już pytanie do trenera Rafała.

… o spotkaniu z GKS-em Bełchatów rozgrywanym w piątek

– Nie przypominam sobie, abym mówił, że piątek jest najgorszym dniem mikrocyklu. Najważniejszy jest kontekst tego, ile dni jest na regenerację, czy jeżeli gralibyśmy między piątkiem a piątkiem, to generuje to jakieś problemy, w których przeciwnicy nie graliby u siebie w piątki. Wtedy jeden tydzień trwa siedem dni, ale tydzień pracy wynosiłby pięć dni, za kolejnym razem dziewięć i to generuje utrudnienie w programowaniu piłkarzy i ich rytuałów, m.in. reżimu treningowego. Piątkowy termin meczu z GKS-em Bełchatów wynika z tego, że inna drużyna z naszego miasta też rozgrywa tutaj swoje mecze i musieliśmy po prostu podjąć taką decyzję.

Najnowsze aktualności