Artykuły

Daniel Myśliwiec przed meczem z Olimpią Elbląg

piątek, 18/03/2022

Przed spotkaniem w ramach 24. kolejki eWinner II ligi pomiędzy Stalą Rzeszów a Olimpią Elbląg w przedmeczowej konferencji prasowej wziął udział trener Stali – Daniel Myśliwiec, który odpowiedział na pytania dziennikarzy. Trener biało-niebieskich mówił m.in. o charakterystyce rywala, brakach kadrowych czy dużej liczbie traconych goli w ostatnich spotkaniach.

„Myślę, że to jest idealny moment do tego, żeby oni też pokazali na co ich stać, bo ja ich obserwuje w treningach i wiem, że to jest wystarczająca kadra i nawet jeżeli będziemy „zmuszeni” do wykonania czterech zmian w pierwszej jedenastce, to i tak będziemy w stanie być na tyle mocni, żeby wygrywać mecze”

Daniel Myśliwiec o zmiennikach w swoim zespole

o charakterystyce Olimpii Elbląg

– Tradycyjnie powiem, że to nie jest dla nas kluczowe. I to nie dlatego, że nie szanujemy przeciwnika, bo tego szanujemy – i to bardzo mocno – tym bardziej że znam trenera dobrze, jesteśmy razem na kursie UEFA PRO. Na pewno trzeba pochwalić Olimpię za poprzedni mecz, bo wtedy zachowała swoją tożsamość, ale zmieniła ustawienie specjalnie pod nas z 5-3-2 na 5-4-1. Myślę, że trener na pewno był zadowolony z tamtego meczu i wiele elementów będzie chciał zachować, czyli bardzo ścisłe krycie naszych bocznych napastników i tego na pewno będziemy się spodziewać. Myślę, że tutaj ciężkie zadanie stoi przed Prokiciem i Michalikiem, ale myślę, że jak zwykle dadzą radę, co pokazali nawet w ostatnim meczu, gdzie graliśmy w niedowadze, a oni w zasadzie przez całe 90 minut byli w stanie zachować skuteczność i efektywność swojej pracy. A wracając do przeciwnika – zakładamy oczywiście mocną i solidną defensywę, co też pokazuje mała liczba straconych bramek przez Olimpię – i to jest najlepsze podsumowanie jej gry defensywnej. My oczywiście mamy swój pomysł i będziemy starali się go realizować perfekcyjnie. Olimpia też będzie miała swój pomysł, który może być bardzo podobny do tego poprzedniego, czyli asymetryczne ustawienie środkowych obrońców, które daje też fajne możliwości drużynie Olimpii, ale podpierając się statystykami, to kluczowym piłkarzem będzie tam Kamil Wenger, który jest teoretycznie półlewym środkowym obrońcom – i to na nim będziemy musieli się bardzo mocno skupić i sprawić, żeby on nie mógł tak bardzo wpływać na grę ofensywną drużyny Olimpii, bo trener Grzegorczyk ma też bardzo fajny pomysł, który bardzo mocno skupia przeciwnika do tego, żeby zagrać piłkę bezpośrednią, na co my będziemy przygotowani i mam nadzieję, że osiągniemy swój cel.

o tym, czy Olimpia będzie chciała odważniej zagrać ze Stalą na własnym terenie

– Nie chciałbym projektować scenariusza, ale patrząc na to, że jest to mecz u siebie i na zdobycz punktową, która na pewno jest daleka od tego, na co stać Olimpię, to myślę, że jedynym słusznym wariantem byłoby pokazać, że nie boją się Stali Rzeszów, tylko chcą podejść odważniej. Patrząc też na tabelę z perspektywy drużyny z Elbląga, to myślę, że TOP 6, na które dobrze pracowali przez pierwszą rundę, trochę zaczyna – mówiąc kolokwialnie – odjeżdżać. Dlatego myślę, że muszą punktować i mam nadzieję, że to też doda kolorytu temu spotkaniu.

o tym, czy braki kadrowe na mecz z Olimpią są dużym problemem

– Problem pojawia się dla tych piłkarzy, którzy nie mogą zagrać, bo widać po Patryku Małeckim czy Pawle Oleksym, że rokowania lekarzy chcą podzielić przez pół, czyli jeżeli ktoś miałby wypaść na dwa mecze, to on oczywiście zrobi wszystko, żeby wrócić na ten pierwszy – to też jest optymistyczne, bo świadczy o ambicji moich piłkarzy, ale tak samo ambitni są zmiennicy. Myślę, że to jest idealny moment do tego, żeby oni też pokazali, na co ich stać, bo ja ich obserwuje w treningach i wiem, że to jest wystarczająca kadra i nawet jeżeli będziemy „zmuszeni” do wykonania czterech zmian w pierwszej jedenastce, to i tak będziemy w stanie być na tyle mocni, żeby wygrywać mecze.

„Jeszcze raz się powtórzę – niektórzy nasi piłkarze, który wcześniej rzekomo mieli problem z kontuzjami i przygotowaniem, teraz byli w stanie w ciągu siedmiu dni rozegrać 90 minut i jeżeli chodzi o kwestie fizyczne, to oni zawsze będą gotowi, nawet jak będziemy zmuszeni grać co trzy dni”

Daniel Myśliwiec

o dużej liczbie traconych bramek w ostatnich spotkaniach – czy to jest problemem i czy zależy od błędów indywidualnych i dekoncentracji

– Myślę, że nie zależy to od dekoncentracji, bo grając w ciągu siedmiu dni i mając daleką podróż, wykazaliśmy się ogromną koncentracją i determinacją w dążeniu do korzystnych wyników. Dlatego nie szukałbym głównej przyczyny w dekoncentracji, bo myślę, że główną przyczyną był sam mechanizm zdobywania bramek. Nie chciałem wchodzić w szczegóły bezpośrednio po meczu, żeby zobaczyć te bramki jeszcze raz, bo oczywiście na nich się skupiamy i one najbardziej bolą, ale nie wynikają ze zmian systemowych, tylko wynikają z warunków. W większości sytuacji były to podania bezpośrednie, które są dość widoczne dla naszych kibiców. Wszystkie wydarzenia, których może być 700-800, w zależności od tego, jaką wagę im damy, w całym meczu występuje takich wydarzeń 700-800, a my skupiamy się na dwóch momentach, w których przeciwnik zyskuje przestrzeń za naszą linią obrony, co na ogół wydarzy się w przypadku podania prostopadłego. Dlatego to tak najbardziej kuje w oczy i stąd prawdopodobnie troska kibiców o to, że to może być problem. My oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że cierpieliśmy, bo tak było z Kaliszem, tak było w ostatnim meczu, Wigry trochę inaczej próbowały osiągnąć tę strefę, ale my mamy tego świadomość. Mamy na to mechanizmy, a warunki zmieniające się i niezależne do końca od nas, determinują zachowanie poszczególnych piłkarzy – i to też nie jest przypadek, że te bramki padają w początkowej fazie meczu. Podam przykład, który oczywiście nie jest tłumaczeniem się, bo my mamy świadomość tego, jak reagować, ale przykładowo – trenując na grząskiej murawie, która ma bardzo duży poślizg, patrz ostatni mecz, gdzie wychodzimy na murawę, która jest bardzo twarda i przy okazji tempa, a wtedy ten kozioł jest całkiem inny. Czyli moi piłkarze, którzy wygrali pozycję, mieli przeciwnika za swoimi plecami, to ich układy nerwowe obliczają, że ta piłka powinna zrobić pół metra dłuższy kozioł i wtedy spokojnie zgrywają piłkę do naszego bramkarza i nie ma żadnego zagrożenia, a w tych sytuacjach trajektoria lotu i kozioł był tak inny, że to jest coś, co może się wydarzyć, bo to ma bardziej znamiona przypadku niż problemów systemowych, w których my winimy. Gromadzimy dane – oprócz tych zewnętrznych, które otrzymujemy i patrząc z perspektywy całego sezonu, to takich zdarzeń jest w meczu dwa, gdzie przeciwnik ma opanowaną piłkę za naszą linią obrony, a średnio między liniami tych piłek jest pięć, dlatego mamy świadomość, że te siedem zdarzeń rzutuje negatywnie albo może rzutować negatywnie na całą obronę, gdzie jej skuteczność w żadnym meczu nie była niższa niż 80 procent, a procent skuteczności naszej obrony jest ogromny, a to jest kolejny etap i bodziec, który powoduje, że moja szatnia chce mocno pracować. Mogę nawet zdradzić, że po tym poprzednim meczu, gdzie wygraliśmy w fantastycznych okolicznościach, bo grać z niedowagą przez 70 minut i czas doliczony, a do tego tracić jako pierwsi bramkę i wyjść na drugą połowę i strzelić trzy gole – to jest duża sztuka, a żaden z moich piłkarzy nie był na gorąco zachwycony, bo wiedział, ile rzeczy możemy jeszcze poprawić, żeby takie mecze wygrywać spokojnie, co jest najlepszym podsumowaniem tego, jaka energia jest w drużynie i jaka chęć pracy i poprawy, pomimo tego, że handicap mamy całkiem przyzwoity.

o tym, jaki cel miało dłuższe wolne dla piłkarzy

– Jeszcze raz się powtórzę – niektórzy nasi piłkarze, który wcześniej rzekomo mieli problem z kontuzjami i przygotowaniem, teraz byli w stanie w ciągu siedmiu dni rozegrać 90 minut i jeżeli chodzi o kwestie fizyczne, to oni zawsze będą gotowi, nawet jak będziemy zmuszeni grać co trzy dni. Bardziej chodziło o takie natężenie bodźców, bo sama zmiana murawy, podróż, rozłąka z rodziną – pomimo tego, że 2-3 dniowa – powoduje, że moi piłkarze mają pozmieniane szablony funkcjonowania, których potrzebują, żeby być nieszablonowymi na boisku. Dlatego to miało wymiar przede wszystkim mentalny, żeby pokazać im, że ja też rozumiem, ile to może kosztować, bo pomimo tego, że wygląda, że wszystko nam przychodzi łatwo, to moi piłkarze bardzo ciężko pracują nie tylko fizycznie, ale też przede wszystkim intelektualnie nad tym, żeby Stal była w tym miejscu, w którym teraz jest.

Najnowsze aktualności