Wszystkie aktualności

Karol Łysiak: Czułem pewne podekscytowanie przed meczem z Puszczą [ROZMOWA]

sobota, 04/11/2023

– Oczywiście patrzymy też na rywala, na ich sposoby gry, ale głównie koncentrujemy się na sobie i to my chcemy dyktować warunki, aby wynik zależał od nas, a nie od nich – powiedział Karol Łysiak, pomocnik Stali Rzeszów.

Co czułeś po meczu w Gdańsku?

Jak wszyscy spory niedosyt, bo czuliśmy, że mamy wszystko pod kontrolą, było sporo fajnych momentów, ale przez prosty błąd zostaliśmy z niczym. Nie było więc zbyt przyjemnie wracać taki kawał drogi do domu.

W tamtym spotkaniu wszedłeś na boisko bardzo wcześnie, w zasadzie bez rozgrzewki. Szybko jednak wskoczyłeś na odpowiednie obroty…

Początkowo miałem problem z przystosowaniem się do murawy, bo było ślisko i nawet w miksach były pewne problemy. Jak się już jednak oswoiłem z tym, to grało się lepiej. Wszyscy przez cały tydzień przygotowujemy się do konkretnego meczu, więc nie miało dla mnie znaczenia to, kiedy wchodziłem na boisko. Byłem na to gotowy.

W meczu pucharowym z Puszczą Niepołomice zadebiutowałeś natomiast w wyjściowym składzie. Pojawił się dodatkowy dreszczyk emocji z tym związany?

Przyznam, że czułem lekkie podekscytowanie i nawet wypisałem sobie emocje, jakie mi towarzyszyły przed tym meczem. Były one jednak bardzo pozytywne, a nie takie, które mogły wiązać nogi.

Wygrana była w pełni zasłużona…

Jako drużyna pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony, byliśmy prawdziwym zespołem, zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy graliśmy w osłabieniu. Przyznam, że miło się słuchało komentarzy, że to był jeden z fajniejszych meczów Stali (uśmiech).

Ty w tym meczu byłeś blisko zdobycia bramki…

Mogę się przyznać, że pierwszy raz w życiu wbiegałem w pole karne po rzucie rożnym i byłem trochę zagubiony (śmiech). Wcześniej zazwyczaj sam je wykonywałem bądź zostawałem na przedpolu. Teraz była szansa na zdobycie bramki, ale bramkarz dobrze się spisał. Wychodzi jednak na to, że mam do tego nosa (uśmiech).

Jak się rywalizowało w środku pola z Bartkiem Poczobutem?

Z Bartkiem przede wszystkim bardzo dobrze się znamy, bo dużo mi pomagał, kiedy wchodziłem do drużyny. Dawał mi cenne wskazówki i podpowiadał, jak się zachować w konkretnych sytuacjach. Fajnie było się z nim skonfrontować.

Wykorzystałeś rady Bartka przeciwko niemu?

Tak (śmiech).

Masz wymarzonego rywala w kolejnej rundzie Fortuna Pucharu Polski?

Chciałbym zagrać na naszym stadionie, nieważne przeciwko komu.

Teraz przed naszą drużyną mecz z GKS Katowice. Czego spodziewasz się po tym spotkaniu?

Na pewno nie będzie to łatwy rywal. Początek sezonu mieli bardzo dobry, teraz idzie im gorzej, ale to wciąż bardzo dobry zespół.

Myślisz, że GKS odda nam piłkę i poczeka na swoją szansę w szybkim ataku?

Przede wszystkim to my będziemy chcieli przejąć inicjatywę. Oczywiście patrzymy też na rywala, na ich sposoby gry, ale głównie koncentrujemy się na sobie i to my chcemy dyktować warunki, aby wynik zależał od nas, a nie od nich.

O miejsce w składzie rywalizujesz choćby z Szymkiem Kądziołką, z którym jeszcze niedawno graliście w drugim zespole. Są wzajemne docinki?

Są żarciki, ale takie mega pozytywne. Przede wszystkim się wspieramy, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę, że najważniejsze jest dobro drużyny. A przecież jest taka możliwość, że zagramy razem na boisku.

Najnowsze aktualności