– Możemy mieć pretensje jedynie do siebie, bo popełniliśmy indywidualne błędy, co doprowadziło do utraty dwóch bramek. Kiedy graliśmy w osłabieniu, to mieliśmy swoje szanse na to, aby objąć prowadzenie. Moje odczucia z boiska są takie, że mieliśmy grę pod kontrolą, a Wigry nie stworzyły sobie wielu dogodnych sytuacji. Uważam, że mecz był jak najbardziej do wygrania i można tylko żałować tych straconych punktów — powiedział Marcel Kotwica, defensywny pomocnik Stali Rzeszów.

– Stare powiedzenie mówi, że jak nie wykorzystujesz swoich sytuacji, to one się mszczą. Przykład tego meczu pokazał nam, że jeśli bylibyśmy bardziej konkretni w naszych działaniach, to można byłoby tutaj spokojnie trzy punkty uzyskać. Szkoda, bo na pewno był to rywal, którego można było pokonać. Musimy podnieść głowę i dalej walczyć, by piąć się na najwyższe miejsce w tabeli — dodał Kotwica.

– Jak pokazują statystyki, mecze u nas faktycznie nie przechylają się na naszą korzyść. Nie chcemy jednak zrobić sobie przekonania w głowie, że my u siebie nie potrafimy grać — to jest nieprawda! Po prostu gdzieś tak to się ułożyło. Nie chcemy też zrzucać winy na boisko, chociaż wiemy, że ono nie jest rewelacyjne, tym bardziej w tym okresie. Dla nas i dla naszych przeciwników w ostateczności jest takie samo — podkreślił zawodnik biało-niebieskich.

– Jesteśmy dobrze przygotowani i cały czas znajdujemy się w procesie treningowym. Skupiamy się przede wszystkim na sobie i na tym, co my prezentujemy. Mamy mocną drużynę i jedziemy po to, żeby przeciwstawić się rywalowi, zdobyć trzy punkty i wierzę, że tak też będzie. Trzeba zmazać jak najszybciej tę plamę w postaci porażki z Wigrami i cieszyć się ze zwycięstwa w sobotę w Lublinie. Będziemy walczyć o trzy punkty — zakończył Marcel Kotwica.