Miejsce spotkania

Stadion Miejski "Stal"

Szczegóły

4 sierpnia 2019
2 kolejka
3:1
Stal Rzeszów
3:1
Legionovia Legionowo

Stal Rzeszów

39.
2.
5.
21. Sławomir SzeligaObrońca
7.
Napastnik 49', 55'
14.
15.
21.
5. Radosław SylwestrzakPomocnik
22.
24.
27.
37.
69.
4.
39.
2.
5.
21. Sławomir SzeligaObrońca
7.
Napastnik 49', 55'
14.
15.
21.
22.
24.
27.
37.
69.
4.

Po zeszłotygodniowej wiktorii i stylu jaki zaprezentowała Stal, apetyty kibiców na kolejną wygraną drużyny wyraźnie wzrosły.

Znalazło to swoje odzwierciedlenie również w notowaniach u bukmacherów. Jednym słowem biało-niebiescy przystępowali do spotkania w roli faworyta i nie zawiedli. Wygrali spotkanie 3:1, ale po meczu, który uświadomił wszystkim, że drugoligowe granie wymagać będzie nie tylko umiejętności czysto piłkarskich, ale całego spektrum cech potrzebnych, by móc odnosić sukcesy w sporcie.

Nasi piłkarze zaczęli spotkanie najlepiej, jak się tylko dało. Już w piątej minucie gry piłkę zagraną „w punkt” , z rzutu rożnego przez Piotra Głowackiego, zamienił na gola, pozostawiony sam sobie w polu karnym Damian Kostkowski, zaliczając uderzenie z główki obok zdezorientowanego Jakuba Stefaniaka.  Zdobycie tej bramki powinno było stalowców tylko uskrzydlić, choćby z tego powodu, że precyzyjnie zadziałał wielokrotnie przepracowany schemat wykonywania tego stałego fragmentu gry. Powinno, ale tak się nie stało.

Piłkarze Legionovii wygrali walkę w środku pola, spychając naszą drużynę do obrony.  Prezentując dobre wyszkolenie techniczne, szybkość i pomysłowość w rozgrywaniu akcji, bez problemu zdobywali teren. Gra bez piłki, wychodzenie na pozycje sprawiały, że zawodnik gości mający futbolówkę przy nodze miał z reguły dwie, trzy możliwości zagrań do partnerów. Z tego powodu pod bramką Wiktora Kaczorowskiego raz za razem dochodziło do sporego zamieszania.   Mnożyły się rzuty rożne dla naszych przeciwników.

W akcjach ofensywnych Legionovii prym wodził Eryk Więdłocha, który dwoił się i troił, by doprowadzić do wyrównania. Tylko postawie Wiktora Kaczorowskiego zawdzięczamy, że ta sztuka mu się nie udała. Wybronił dwa jego kapitalne uderzenia z dystansu, niechybnie zmierzające do siatki, a w pozostałych sytuacjach równie świetnie interweniował na przedpolu. Doskonałą partię w defensywie po stronie Stali rozgrywał Sławomir Szeliga.

Naszym piłkarzom w tej części gry pozostało wybijanie piłki do przodu i inicjowanie prób grania z kontry. Po takich akcjach, uderzeń z daleka próbowali Wojtek Reiman i Artur Pląskowski, lecz bez efektów, gdyż były mocno niecelne. Natomiast próba dośrodkowania  Mateusza Olejarki po indywidualnej akcji, spod końcowej linii boiska trafiła prosto w ręce bramkarza gości. Niecelny był również strzał głową Pląskowskiego, po kolejnym rzucie rożnym wywalczonym przez naszą drużynę.

Z jednobramkowym prowadzeniem dotrwaliśmy do przerwy.

asfdgfadf

Pomni wrażeń z pierwszej odsłony meczu, kibice z euforią przyjęli wydarzenie z czterdziestej dziewiątej minuty spotkania. Wtedy to, rozgrywający swoje pierwsze zawody w wyjściowej jedenastce Stali Artur Pląskowski, wykorzystał bezlitośnie niepewną interwencję Stefaniaka, który szybującą piłkę po strzale Łukasza Mozlera strącił palcami tuż pod nogi naszego napastnika. Widocznie snajperska intuicja, kazała mu znaleźć się dokładnie w tym, a nie innym miejscu, co zaowocowało zdobyciem drugiej bramki dla naszej drużyny.

Mecz się wyrównał. W końcu więcej dynamiki zobaczyliśmy u naszych graczy z drugiej linii. Grę skrzydłami rozruszał, kilkakrotnie faulowany  w środkowej części boiska, młodziutki Mateusz Olejarka. On też zapoczątkował odbiorem piłki rywalom kolejną, dobrą sytuację biało-niebieskich, która okazała się tą bramkową. Zespołową akcję zakończył uderzeniem z dystansu, zdobyciem  trzeciej bramki, niekwestionowany bohater biało-niebieskich tego meczu – Artur Pląskowski. Strzał po ziemi, w długi róg okazał się nie do obrony. Wcześniej swoją szansę miał gracz Legionovii – Karol Podliński, ale przymierzył tylko w słupek.

Po stronie Stali dobrą zmianę dał, wracający po kontuzji do gry Tomasz Płonka.  Kilka fauli na tym zawodniku oraz fakt, że potrafił momentami przytrzymać piłkę sprawiło, że częściej mogliśmy kontrolować wydarzenia na boisku. .

Ambitnie grający goście odpowiedzieli jednym trafieniem Jonatana Strausa. Wykorzystał chwilę swobody i decyzja o uderzeniu z dystansu okazała się słuszna. Więcej bramek nie padło, choć w tej części gry przyjezdni zdołali oddać kilkanaście celnych strzałów na bramkę Kaczorowskiego. Najlepszą okazję zmarnował jednak wprowadzony w drugiej połowie Arkadiusz Gajewski. Przy stanie 3:1 obsłużony długim podaniem z głębi pola znalazł się sam na sam z naszym bramkarzem, ale zamiast strzelić bramkę kontaktową, dając jeszcze nadzieję swojej drużynie na lepszy wynik, wyekspediował piłkę na aut bramkowy.

Legionovia, także beniaminek w II lidze, pokazała w Rzeszowie futbol na bardzo przyzwoitym  poziomie. Zdołali długimi fragmentami  postawić przed naszymi piłkarzami przysłowiową ścianę, która wydawała się nie do przebicia. Pozytywem jest, że pomimo tego, udało się w niej zrobić trzy „wyrwy”, na miarę trzech punktów, ale wnioski, które po tym spotkaniu należy wyciągnąć, mogą się okazać bezcenne w kontekście następnych spotkań na drugoligowym froncie.

asd

Stal Rzeszów – Legionovia Legionowo 3:1 (1:0)

Bramki:

1:0  – 5 min. Kostkowski
2:0  – 49 min. Pląskowski
3:0  – 55 min. Pląskowski
3:1 – 60 min. Straus

Stal: Wiktor Kaczorowski – Damian Sierant, Damian Kostkowski, Sławomir Szeliga (69 min. Radosław Sylwestrzak), Piotr Głowacki, Mateusz Olejarka (79 min. Jakub  Kądziołka), Adrian Ligienza (63 min. Tomasz Płonka), Wojciech Reiman, Łukasz Mozler,  Damian Michalik (77 min. Michał Nawrot), Artur Pląskowski. Trener Janusz Niedźwiedź.

Legionovia: Jakub Stefaniak – Kacper Będzieszak (80 min. Bartosz  Gołaszewski), Daniel Choroś,  Rafał Zembrowski,  Jonatan Straus, Adam Imiela (50 min. Mateusz Małek), Konrad Zaklika, Luka Janković, Patryk Koziara,  Eryk Więdłocha, Karol Podliński (59 min. Arkadiusz Gajewski). Trener Marcin Sasal.

Żółte kartki: Kacper Będzieszak, Jonatan Straus (Legionovia)

Sędziowali: Grzegorz Kawałko (Białystok) oraz oraz Łukasz Sikora, Piotr Podbielski i Sebastian Godek

Widzów: 1903

Autor tekstu: Tomasz Żuraw

Pin It on Pinterest