Artykuły

Meldunek z Woli Chorzelowskiej #2: Stałe fragmenty, szkolenie i analiza

wtorek, 06/02/2024

Drugi dzień zgrupowania w Woli Chorzelowskiej minął nam bardzo szybko, a harmonogram był mocno napakowany aktywnościami.

Na wtorek zaplanowanych było sporo zajęć dla naszych zawodników, którzy po śniadaniu mieli jeszcze chwilkę dla siebie, ale dosyć szybko musieli udać się na odprawę, na której poznali założenia na pierwszy na tym obozie trening, który odbywał się na boisku.

Zanim jednak drużyna udała się na murawę miała jeszcze w hotelu ćwiczenia prewencyjne, a po nich zaczął się trening. Ten odbywał się przy bardzo mocnych porywach wiatru.

Główny akcent w dzisiejszym treningu położony był na stałe fragmenty gry, a dokładniej mówiąc na wrzuty z autu w ofensywie, a także rzuty rożne w defensywie – wyjaśnia Sławomir Szeliga, asystent trenera Marka Zuba.

Najpierw drużyna popracowała nad odpowiednim rozgrywaniem wrzutów z autu, a następnie odbyła się gierka na zmniejszonym polu gry.

W jej trakcie wplataliśmy rzuty rożne w defensywie, aby przećwiczyć ten element gry – dodaje Sławomir Szeliga.

Na koniec tego treningu gracze defensywni pracowali nad budowaniem gry od własnej bramki, a ci ofensywni mieli finalizację akcji. W tego typu ćwiczeniach bramkarze zawsze muszą się uwijać, jak w ukropie, ale nie narzekał na to Jakub Raciniewski.

Ja bardzo lubię ten element treningu, nie wiem jak inni bramkarze. To pomaga przygotować się pod mecz czy gry treningowe – powiedział.

A jak podsumował pierwsze zajęcia, które odbyły się na boisku?

To był dobry trening, w którym główny akcent położony był na stałe fragmenty gry. Nad tym mocniej popracowaliśmy i udało się zrealizować założenia, jakie mieliśmy przed zajęciami. Mocno wierzę, że ta praca da spodziewane efekty i zaliczymy progres – usłyszeliśmy.

Tutaj na moment wrócimy jeszcze do finalizacji, którą mocnym akcentem, a przede wszystkim bardzo efektownym zakończył Sebastien Thill, który przepiękną podcinką zaskoczył „Racina”.

Myślałem, że się lubimy i przyjaźnimy, a on robi mi coś takiego i to na sam koniec treningu. To bez wątpienia była klasa, ale dlaczego trafiło akurat na mnie. Teraz na pewno muszę się odkuć. Może spróbuję przy stole do tenisa stołowego – śmiał się nasz bramkarz.

Po treningu część piłkarzy została jeszcze na boisku, aby potrenować uderzenia zza pola karnego, ale już bardziej w formie zabawy, inni udali się do hotelu, a jeszcze innych czekały zajęcia w siłowni.

Po obiedzie drużynę czekało spotkanie z naszym rzecznikiem prasowym Miłoszem Bieniaszewskim, który przeprowadził szkolenie z komunikacji, a także przedstawił biało-niebieskim plany marketingowe na najbliższe miesiące.

Po tym zawodnicy mieli kolejny trening mentalny, tym razem w innej formie, niż miało to miejsce w poniedziałek. Ponownie prowadzili go oczywiście Konrad Czapeczka i Rafał Malinowski.

Dzisiejsze zajęcia miały trochę inny wymiar, aczkolwiek częściowo nawiązaliśmy do tego, co było w poniedziałek. Tym razem stworzyliśmy grupy, które miały ze sobą rywalizować, ale w ramach tych grup potrzebna była współpraca. Do każdej z nich staraliśmy się dobrać zawodników pod kątem tego, w jakich formacjach występują. Innym elementem tej rywalizacji było wykazanie się opanowaniem emocji i panowanie nad stresem pod silną presją – powiedział ten drugi.

Po treningu mentalnym zespół miał już trochę więcej czasu dla siebie, a piłkarze spożytkowali go na różne sposoby. Jedni odpoczywali w pokojach, inni poszli poćwiczyć do siłowni, a spora grupa wybrała odnowę.

Przed kolacją odbyła się jeszcze analiza ostatnich meczów sparingowych z Legią Warszawa i Górnikiem Łęczna, a po posiłku był już czas dla siebie.

Najnowsze aktualności