Wszystkie aktualności

Patryk Warczak: Czas na zgrupowaniu reprezentacji był bardzo wartościowy [ROZMOWA]

sobota, 19/10/2024

– Naszym celem jest wrócić na zwycięskie tory i mocno wierzę, że zaczniemy już od meczu z Ruchem Chorzów – powiedział Patryk Warczak, prawy obrońca Stali Rzeszów.

Za nami przerwa reprezentacyjna, która dla Ciebie była bardzo udana…

W końcu w przerwie reprezentacyjnej pojechałem na reprezentację (śmiech). Cieszę się bardzo, że zostałem doceniony przez selekcjonera i był to dla mnie mega owocny czas. Miałem okazję spotkać się z najlepszymi chłopakami z całej Polski, grającymi w dużych klubach i mogłem poczuć ten wysoki poziom.

Jak czułeś się w tym gronie?

Wszyscy byliśmy jedną drużyną i nie miało znaczenia, kto w jakim klubie gra na co dzień. Dla mnie to była świetna okazja, aby poczuć ten wysoki poziom, zobaczyć czego mi brakuje, nad czym muszę jeszcze mocniej pracować. Jak mówiłem, był to wartościowy czas.

Można powiedzieć, że o miejsce w podstawowym składzie rywalizowałeś z Dominikiem Marczukiem, a więc byłym piłkarzem Stali Rzeszów. Była okazja pogadać o naszym klubie?

Przede wszystkim rywalizacja była tylko na boisku, a poza nim było sporo okazji, aby pogadać. Wcześniej się nie znaliśmy, ale Dominik to super gość i szybko złapaliśmy wspólny język. I tak, dużo rozmawialiśmy o Stali Rzeszów, wspominaliśmy byłych piłkarzy czy też tych obecnych. No i oczywiście nie brakowało różnych anegdotek z szatni (uśmiech). Na pewno Dominik bardzo dobrze wspomina nasz klub, bo mówi o Stali w samych superlatywach.

Koniec końców zagraliście razem na boisku, a Dominik w jednej sytuacji mógł nawet Tobie podać i miałbyś świetną okazję do zdobycia bramki…

Do Dominika oczywiście nie mam żadnych pretensji. Zdecydował się na strzał, to była dobra okazja, więc jak najbardziej to rozumiem. Czasem na podjęcie decyzji jest dosłownie ułamek sekundy. Szkoda, że nie zdobył bramki, ale skończyło się remisem, co dla nas było korzystnym wynikiem.

No właśnie, dzięki remisowi 3-3 z Niemcami wywalczyliście awans na mistrzostwa Europy do lat 21. Była wielka feta?

Dla mnie osobiście możliwość debiutu w reprezentacji przeciwko Niemcom to była wielka sprawa. Wchodziłem przy wyniku 3-3 i wiedzieliśmy, że on najpewniej da nam awans. Trzeba było ten wynik utrzymać, choć nie broniliśmy się cały czas, ale szukaliśmy też zwycięskiej bramki. Niestety nasz stoper doznał kontuzji i kończyliśmy mecz w „10”, a ja musiałem grać na nie swojej pozycji i to było dla mnie duże wyzwanie. Bardzo się jednak cieszę, że się z tym zmierzyłem i jako cała drużyna daliśmy radę. A po meczu była feta (uśmiech).

Ty raczej nie jesteś piłkarzem, którego trzeba specjalnie bodźcować, ale bez wątpienia szansa wyjazdu na mistrzostwa Europy, które odbędą się w przyszłym roku, dają takie dodatkowego kopa, aby jeszcze mocniej pracować…

Jasne, że ważne jest bodźcowanie samego siebie, a nie czekanie na to tylko z zewnątrz i ja generalnie właśnie potrafię sam siebie zmotywować. Takie coś jednak jak reprezentacja Polski, awans na mistrzostwa i możliwość walczenia o powołanie na ten turniej są takim dodatkowym bodźcem zewnętrznym, który na każdego musi pozytywnie zadziałać i jest ważny. Powiem tak – bodźcowanie samego siebie wystarczy do pewnego momentu. Czasem potrzebny jest bodziec z zewnątrz i on na pewno może tylko pomóc. Nie należy się więc cieszyć tylko tym, że zostałem powołany i zagrałem kwadrans z Niemcami, tylko cały czas trzeba ciężko pracować i walczyć o wyjazd na mistrzostwa. Podstawą jest mocna praca w klubie, bo najważniejsze jest to, co robię na co dzień.

No właśnie, wracamy do ligowej rzeczywistości, a ta rysuje się bardzo ciekawie, bo czeka naszą drużynę mecz z Ruchem Chorzów…

Kadra skończyła się we wtorek i od środy myślę już tylko o zbliżającym się meczu z Ruchem. Czujemy spory niedosyt za tamten okres przed i po poprzedniej przerwie reprezentacyjnej, bo sporo punktów nam uciekło. Chcielibyśmy wrócić do tego, co było na początku sezonu, a więc gdy niemal wszystko wygrywaliśmy. To jest nasz cel, aby wrócić na zwycięskie tory i wierzę, że zaczniemy już od meczu z Ruchem Chorzów.

Ruch to spadkowicz z PKO BP Ekstraklasy, bez wątpienia chcący szybko wrócić do elity, ale na ten moment plasuje się w środku stawki. Jest to dla Ciebie zaskoczenie?

Powoli zbliżamy się do końca pierwszej rundy, ale ja bym, mimo wszystko, daleko idących wniosków nie wyciągał. Wszyscy dobrze pamiętamy, gdzie my byliśmy w tamtym sezonie po 12 kolejkach, a jak niewiele brakowało, abyśmy walczyli w barażach. Ruchu na pewno nie można skreślać, a czas weryfikacji przyjdzie po sezonie. My jednak nie chcemy za bardzo patrzeć na Ruch, tylko skupiamy się na sobie. Pewne jest, że rywale też chcą się odkuć i zacząć regularnie wygrywać mecze. No, ale, jak mówiłem, my też mamy taki cel (uśmiech).

Spodziewasz się Ruchu, który zaatakuje naszą drużynę, czy jednak bardziej ostrożnego?

U siebie jesteśmy bardzo mocni, ale Ruch to jest taka marka, że nie sądzę, aby patrzyli na to, tylko zechcą na nas ruszyć. Spodziewam się więc odważnie grającego rywala, który wyjdzie na boisko z zamiarem wygranej. My też jednak nikogo się boimy, znamy swoją wartość i na każdy mecz wychodzimy po ty, aby go wygrać. Nie inaczej będzie teraz.

Dlatego myślę, że nikogo specjalnie nie trzeba zapraszać na poniedziałkowego spotkanie, bo szykuje się bardzo ciekawe widowisko…

Na pewno warto przyjść na ten mecz, ale i na pozostałe mecze Stali Rzeszów, bo tworzymy ciekawe widowiska. Zgadzam się, że to najbliższe spotkanie powinno być na bardzo wysokim poziomie, więc każdego serdecznie zapraszam (uśmiech).

Najnowsze aktualności