Wszystkie aktualności

Pieczara: „Bardzo się cieszę, że mogę reprezentować tak duży klub!”

sobota, 25/01/2020

Nowy nabytek Stali Rzeszów Krystian Pieczara udzielił swojego pierwszego oficjalnego wywiadu po podpisaniu kontraktu z rzeszowskim klubem.

Autor tekstu: Tomasz Flakowski

 

Krystian, witaj w Stali Rzeszów – opowiedz nam o odczuciach towarzyszących Tobie w tym momencie?

Póki co jadę cały czas na adrenalinie, sporo się ostatnio działo w moim życiu zawodowym i cieszę się, że ostatecznie trafiłem właśnie do Stali.

Czy miałeś okazję podziękować za czas spędzony w klubie i pożegnać się z Polonią Warszawa?

Polonia zawsze była i będzie dla mnie miejscem wyjątkowym. To mój drugi dom. Mam nadzieję, że cała społeczność z Konwiktorskiej będzie mnie dobrze wspominała, a ja trzymam kciuki, żeby klub z taką marką wrócił na swoje miejsce. Nie chce się żegnać, wolę powiedzieć do zobaczenia.

Kibice Stali Rzeszów szybko wyłapali nasze wspólne plany i oczekiwali Twojego podpisu pod kontraktem. Jakie uczucia to w Tobie wywołuje?   

Myślę, że zawsze kiedy w klubie pojawia się napastnik, to wśród kibiców wywołuje to duże emocje, ponieważ to on odpowiada za to, co jest według mnie najlepsze w futbolu, czyli za bramki. Mam nadzieję, że zostanę dobrze przyjęty i sprostam presji, jaka ciąży na zawodnikach ofensywnych.

Autor tekstu: Tomasz Flakowski

Czy miałeś okazję poznać wcześniej któregoś z zawodników lub członków sztabu trenerskiego Stali i czy rozmawiałeś z nim/nimi o tym jaki jest to klub?

Tak, zanim podjąłem decyzję o przenosinach, odbyłem wiele rozmów, zarówno ze sztabem trenerskim, jak i z dyrektorem, czy nawet z prezesem klubu. Na pewno pomysł na klub i entuzjazm z jakim się nad nim pracuje budzi podziw i nadzieje, że w polskim futbolu nastąpi przełom. Myślę, że organizacyjnie dzisiaj Stal Rzeszów śmiało może konkurować z pierwszą liga czy nawet Ekstraklasą.

Jak postrzegasz drugoligowy futbol, co myślisz o grze zespołów występujących w tej lidze?

Uważam, że w ciągu ostatnich lat poziom sportowo-organizacyjny na poziomie drugiej ligi znacznie się poprawił. Ponadto, teoretycznie z tego poziomu jest łatwiej awansować, ze względu na to, że aż trzy zespoły są premiowane, czy to do bezpośredniego awansu na zaplecze, czy nawet poprzez baraż.

Od dawna prezentujesz znakomitą formę. W zeszłym sezonie z dorobkiem 34 bramek w lidze zostałeś królem strzelców, czy to sprawia, że wierzysz, że również w Stali możesz taką formę utrzymać (albo jeszcze podnieść)?

Rzeczywiście, myślę, że mogę być przykładem zawodnika, który ciężko zapracował na takie statystyki, nie mniej to zawsze jest zasługa całego zespołu. Miałem to szczęście, że zwykle przede wszystkim na pozycjach ofensywnych dookoła mnie grali zawodnicy, którzy mieli bardzo wysokie umiejętności. Statystyki napastnika to często wypadkowa gry skrzydłowych, czy dziesiątki. Wiem jedno, że na pewno tego ode mnie wszyscy będą wymagali, a ja postaram się na spokojnie trenować i pomóc zespołowi.

Na pozycjach, na których możesz występować jest spora konkurencja w zespole. Jak do tego podchodzisz?

Nikt niczego nie dostaje za darmo, na grę trzeba zasłużyć. Poza tym jest dużo meczów, więc wydaje mi się, że każdy dostanie szansę i mam nadzieję, że wspólnie damy punkty zespołowi.

Stal Rzeszów to duży klub z ogromną społecznością na całym Podkarpaciu i wiele znaczący dla mieszkańców tego regionu. Co dla Ciebie osobiście oznacza możliwość reprezentowania biało-niebieskich barw i przyszła gra w koszulce z białym żurawiem na piersi?

Bardzo się cieszę, że mogę reprezentować tak duży klub z taką tradycją. Zawsze chciałem móc reprezentować duże marki, wcześniej grałem w ŁKS-ie Łódź, czy w Polonii. Nigdy nie chciałem odchodzić za wszelką cenę z Konwiktorskiej do pierwszego lepszego klubu, który zaproponuje określone warunki. Patrzyłem na możliwość rozwoju i właśnie tradycje i potencjał danego miejsca, a w Stali Rzeszów jest jedno i drugie.

Mówi się, że jesteś „specem od awansów”. Trzykrotnie drużyny, w których występowałeś kończyły sezon awansem do 1 ligi, raz wywalczyliście awans po barażach z 3 do 2 ligi (wówczas zdobyłeś nawet gola w meczu wyjazdowym). Czy kibice mogą uważać Cię za swojego rodzaju „talizman”?

Nie, zupełnie nie. Nie jestem żadnym talizmanem. Po prostu trafiałem do miejsc, gdzie kibice, trenerzy i wszyscy, którzy pracowali w klubie patrzyli w jednym kierunku. Jeśli ma się jeden zespołowy cel to wszystko jest możliwe!

W Stali będziesz występował z numerem „10”, który sam w sobie sporo waży, a dodatkowo wcześniej należał do zmarłego naszego przyjaciela i zawodnika Krystiana Popieli. Drużyna i klub, po tym, jak zeszły sezon (uwieńczony awansem do 2 ligi) dedykowaliśmy właśnie Krystianowi, wspólnie zdecydowali nie zastrzegać tego numeru. Jak do tego podchodzisz i co dla Ciebie oznacza gra z popularną „dychą” na plecach?

Rzeczywiście historia Krystiana wstrząsnęła całą piłkarską Polską. Znam jego bardzo dobrego przyjaciela, więc dobrze pamiętam, jak bardzo przykry był ten czas. „10” w Stali jest symboliczna, mam nadzieję, że przede wszystkim swoją postawą sprawię, że ten numer wszystkim zawsze będzie się dobrze kojarzył. Wierzę, że pierwszą bramkę będę mógł zadedykować właśnie Krystianowi. Mimo, że osobiście się nie znaliśmy, to czuję, że powinienem.

Czego po Twojej grze mogą spodziewać się nasi kibice?

Przez te wszystkie lata nauczyłem się, że powiedzieć można wszystko, ale najlepiej pokazać to na placu. Na pewno nie będę odpuszczał.

Najnowsze aktualności