Wszystkie aktualności

Sebastian Krzepota: Mamy wydawać tyle, na ile nas stać, a nie robić projekty ponad stan

czwartek, 11/01/2024

– Z biznesowego punktu widzenia, na budowę bazy nas będzie stać, kiedy znajdziemy się w Ekstraklasie. Bez odpowiedniego wsparcia miasta, czy patrząc szerzej regionu, wcześniej będzie o to trudno. Cały czas prowadzone są rozmowy w tej sprawie – mówi Sebastian Krzepota, dyrektor ds. strategii sportowej Stali Rzeszów.

Na początek podsumujmy może ostatni rok. Jakie to było 12 miesięcy?

Cofnę się bardziej w czasie i zacznę od 2022 roku, kiedy powierzona mi została rola dyrektora ds. strategii sportowej. Wtedy wyznaczyliśmy sobie plan na 3 lata, który zakładał wypracowanie trzech obszarów kształtujących młodego człowieka.

Celowo użyłeś słowa „człowieka”, a nie „piłkarza”?

Tak, bo wiemy, że na poziomie tzw. małej piłki stawiamy na zabawę i wychowanie poprzez sport. W czasie szkoły średniej podejmowane już są te bardziej świadome decyzje, które mają wpływ na późniejsze życie. To już jest taki półprofesjonalizm i to wtedy trzeba podjąć decyzję, że wchodzi się w profesjonalizm.

I wracając do początku, w 2022 roku podjęliśmy decyzję o powstaniu w naszej Akademii tzw. piłki małej i piłki dużej. Zaczęliśmy także budować drugą drużynę, która na tamten moment pozostawała w bloku z drużyną U-19, a więc pod Akademią. Chcieliśmy bowiem wykorzystać potencjał zawodników, których wtedy posiadaliśmy. Moja rola polega m.in. na połączeniu biznesu ze sportem i o tym należy pamiętać. Do tego czasu, pracując w innych strukturach, role zawsze były odwrócone i przyznam, że to mnie bardzo zaciekawiło. Te trzy lata miały być czasem na wydzielenie drugiej drużyny, a także zakładaliśmy posiadanie swoich boisk. Planowaliśmy, że będą trzy – jedno dla pierwszej drużyny, drugie dla drugiej drużyny, a trzecie dla Akademii z balonem. Jeśli chodzi o boiska przy stadionie, to myśleliśmy o komercyjnym ich wykorzystaniu i okazjonalne korzystanie z nich przez nasze drużyny.

Jak wiemy plan z powstaniem trzech boisk się nie powiódł. Co stanęło na przeszkodzie?

Powiem tak, planować oczywiście trzeba, ale pewne rzeczy się zmieniają. Rozmowy w tych tematach cały czas są prowadzone, ale dzieją się w swoim tempie. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że do tego potrzebna jest współpraca z danym regionem. Nie wystarczy samo zakupienie gruntu i zrobienie boisk, bo później to trzeba utrzymać itd. W samej 1 lidze jest ogromna rozbieżność w dotowaniu klubów. Na niedawnym spotkaniu usłyszałem, że klub „X” dostaje pewną kwotę, a inny 20-krotnie większą. To są więc różne możliwości i na różne rzeczy można sobie pozwolić. Wsparcie regionu jest więc bardzo ważne. Prezes deklaruje ze swojej strony utrzymanie budżetu na obecnym poziomie, a wszystko, co miałoby się wiązać z nadwyżką trzeba wypracować. Z biznesowego punktu widzenia, na budowę bazy nas będzie stać, kiedy znajdziemy się w Ekstraklasie. Bez odpowiedniego wsparcia miasta czy patrząc szerzej regionu wcześniej będzie o to trudno.

Co pochłaniało najwięcej Twojego czasu w ostatnich miesiącach?

Można powiedzieć, że większość tego czasu spędziłem w papierach. Z naszymi ludźmi, którzy odpowiadają za sprawy prawno-administracyjne i finansowe, siedzieliśmy i patrzyliśmy na budżety, aby być przygotowanym na różne scenariusze. Generalnie, mamy wydawać tyle, na ile nas stać, a nie robić projekty ponad stan i nasze możliwości. Dla każdego z nas zwiększyły się przecież koszty i przy założeniu, że finansujemy klub na tym samym poziomie, to z mojej perspektywy budżetowej trzeba przyjąć, że mamy mniejsze możliwości, bo wszystkim zwiększyły się koszty. Musieliśmy więc dokonać pewnych korekt, aby przy wzrostach kosztów móc wciąż robić podobne rzeczy. Właśnie nad tym najbardziej pracowałem przez ostatnie miesiące.

Wracając do tego trzyletniego planu, zmieniła się koncepcja dotycząca drugiej drużyny…

Może po kolei. Przez pierwszy rok stworzyliśmy drugą drużynę, której trenerem został Sławek Szeliga i nie był to przypadkowy wybór. Sławek piłkę rozumie i zna od podszewki, a do tego wie, jakie są potrzeby w pierwszej drużynie. Miał duże doświadczenie, a do tego mógł liczyć na wsparcie trenerów, którymi go obudowaliśmy, a mam tu na myśli choćby Maćka Krzyształowicza i Tomka Grudzińskiego. Jak wspominałem wcześniej, druga drużyna działała w ramach Akademii, ale już zdecydowanie bliżej pierwszej drużyny.

W drugim roku przeszliśmy z „dwójką” do piłki seniorskiej, a więc była stricte zapleczem pierwszego zespołu. Tym samym drugi zespół znalazł się pod skrzydłami dyrektora sportowego, a nie dyrektora Akademii. Chodziło o to, aby przepływ zawodników był jak najbardziej płynny, a do tego musi być maksymalna współpraca jednego sztabu z drugim. To zostało trochę zaburzone, bo po tym, jak dostaliśmy dotację i zaczęliśmy remont boisk, pierwsza drużyna musiała się na pewien czas przenieść do Boguchwały, co uniemożliwiało pełną współpracę. W październiku, obserwując dynamikę pierwszej drużyny podjęliśmy decyzję niejako o zamknięciu się na tym zestawie ludzi. Bardzo szybko bowiem do zespołu weszła spora grupa zawodników z drugiej drużyny czy generalnie mówiąc z Akademii.

Daliśmy sobie jeszcze czas, aby ostateczną decyzję podjąć po podsumowaniach i po tym, jak usiedliśmy z trenerem Markiem Zubem i dyrektorem Jarosławem Fojutem, podjęliśmy decyzję, aby się cofnąć, a więc druga drużyna wróciła na dół, tj. do struktur Akademii. To oczywiście nie oznacza, że chłopcy z „dwójki” mają teraz zamkniętą drogę do pierwszej drużyny. Tu przede wszystkim chodzi o metodologię, aby drugi zespół był objęty tym samym procesem co U-19, a także U-17. To ma właśnie pomagać w płynnym przejściu do pierwszej drużyny. Najnowsza historia pokazuje, że do pierwszego zespołu trafili już chłopcy z U-17.

Oni wcześniej jednak grali w drugiej drużynie, a więc mieli kontakt z piłką seniorską. To jest konieczne, aby taki młodszy zawodnik miał okazję „poobijać” się z seniorami, żeby zrozumieć, że tam trzeba jak najkrócej trzymać piłkę. Po prostu trzeba zdecydowanie szybciej myśleć.

Wspomniałeś, że spora grupa piłkarzy, nazwę ich młodymi, weszła do pierwszego zespołu, co na pewno było odważną decyzją…

Po tym jak przyszedł do nas trener Marek Zub, przez pierwsze siedem tygodni mieliśmy zrobić coś w rodzaju przeglądu wojsk. Pierwsze mecze miały być weryfikacją i pod koniec okienka transferowego dołączyła do nas kolejna grupa nowych piłkarzy. Pamiętajmy, że cały czas musieliśmy się mieścić w budżecie, aby go nie przekraczać. Na ten moment obracamy się wokół jednego budżetu, ale przygotowujemy się do tego, żeby odpowiedzialność za zarządzanie wiązała się z odpowiedzialnością za wydzielone budżety. Chcemy, aby w momencie awansu do Ekstraklasy tak się właśnie działo.

W ostatnim czasie doszło również do pewnych zmian w strukturach naszego Klubu…

Po zebraniu wielu informacji, aby polepszyć organizację, zdecydowaliśmy o pewnych zmianach w Akademii. Jej dyrektorem został Krzysztof Hus, już bez podziału na piłkę małą i dużą, a Mateusz Maciejewski będzie odpowiadał za metodologię i jej wprowadzanie, a więc stricte sprawy piłkarskie. Uważamy, że taki podział ról pozytywnie wpłynie na działanie całej Akademii.

Kolejną zmianą jest zawieszenie departamentu bramkarzy. Decyzja została spowodowana odejściem Radosława Hołubca?

O tym już wcześniej rozmawialiśmy z Radkiem, który był dyrektorem tego departamentu. W momencie jak został trenerem bramkarzy pierwszej drużyny wierzyliśmy, że da radę połączyć te dwie rzeczy, ale okazało się to w zasadzie niewykonalne. Decyzja podjęta została w zasadzie w połowie rundy jesiennej. To co Radek wypracował będąc w klubie przez pięć lat, to na pewno systematyczność, a także wychował swoich następców. Zresztą każdy z dyrektorów ma ode mnie taki nazwę to „challenge”, że ma mieć swojego następcę. Ostatecznie mieliśmy przegadać temat zawieszenia tego departamentu w dniu, kiedy dostaliśmy informację od Radka o decyzji, którą podjął z rodziną i konsekwencjach, które wpływają na jego życie zawodowe. Departament został zawieszony w kwestii organizacyjno-zarządczej, a nie myślenia o tym jaki jest proces. On będzie kontynuowany przez Krzyśka i Jarka.

W sztabie pierwszej drużyny pojawiła się trójka trenerów – Sławomir Szeliga w roli asystenta, Miłosz Kowalski jako analityk, a także trener bramkarzy Sebastian Nowak. Cała trójka pracowała w strukturach naszego Klubu, a więc nie tylko piłkarze z Akademii dostają szansę, ale to samo tyczy się trenerów…

Pamiętam jak spotykałem się z prezesem nie będąc jeszcze w klubie. Nakreślał wtedy wizję budowania klubu w oparciu o wychowanków. Od początku zależało i wciąż oczywiście zależy nam również na tym, aby trenerzy cały czas się rozwijali. Odpowiem na przykładzie Seby, który w rozmowach z nami, już sporo czasu temu, opowiadał gdzie chciałby być i wtedy nic nie wskazywało na to, że będzie to piłka seniorska. Zrodziła się jednak opcja, aby tam się znalazł, wszedł do drugiej drużyny, to mu się spodobało i widzimy, że to działa. Stąd ta decyzja, a rok temu sam Seba nawet o tym nie myślał. Nasi trenerzy są cały czas obserwowani i dobrze wiemy kto ma jakie predyspozycje i kompetencje do pracy w konkretnych obszarach. Pamiętajmy, że w zasadzie każdy rocznik potrzebuje trochę innego typu trenera. Z boku może to wyglądać, że żonglujemy trenerami, ale ma to swój cel.

Pierwszy zespół w trakcie tego okresu przygotowawczego będzie miał również zajęcia z innych dyscyplin sportowych. Tu chodzi o nowe bodźcie, czy jeszcze coś innego?

Przede wszystkim mamy to sprawdzone, bo takie zajęcia od dawna odbywają się w naszej Akademii i widzimy po chłopakach wchodzących do pierwszej drużyny, że wykręcają w 1 lidze parametry na poziomie Ekstraklasy. To więc działa i wspólnie z trenerem Markiem Zubem podjęliśmy decyzję, aby w trakcie tego okresu przygotowawczego wprowadzić kilka razy takie dodatkowe zajęcia.

Jakie stawiasz przed sobą wyzwania na najbliższy czas?

Zależy mi na tym, aby w ramach budżetu móc zoptymalizować działania, utrzymując procesy, które są wypracowane. Celem, nie tylko moim, jest awansować do Ekstraklasy, najlepiej jak najszybciej.

A w dłuższej perspektywie?

Nie porzucam tego, co zaplanowaliśmy wcześniej, czyli, aby druga drużyna była samodzielnym tworem, ze swoim budżetem i swoim boiskiem. To w niej młody zawodnik ma się otrzaskać, aby do pierwszego zespołu wchodził już gotowy. Dla mnie to ma być serce klubu w ramach strategii bazowania na młodych zawodnikach w pierwszej drużynie.

Najnowsze aktualności