Artykuły

Sebastian Zalepa: „Typowe, miastowe derby spotkałem dopiero w Rzeszowie”

sobota, 20/06/2020

Sebastian Zalepa w rozmowie z naszą redakcją podzielił się refleksjami dotyczącymi Derbów Rzeszowa.

Sebastian Zalepa, obrońca Resovii, rozgrywa swój drugi sezon w barwach „Pasiaków”. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w SMS-ie Łódź – jak sam mówi, czuł atmosferę Derbów Łodzi, mimo że nie reprezentował barw ani Widzewa, ani ŁKS-u. Z okazji jutrzejszych 86. Derbów Rzeszowa zapytaliśmy defensora biało-czerwonych o jego zdanie dotyczące stylu gry i atutów obu zespołów, ostatniego meczu pomiędzy rzeszowskimi klubami oraz różnic pomiędzy grą na stadionach Stali i Resovii.

Czy kiedykolwiek wcześniej miałeś okazje grać w derbach?

– Tak. Za dzieciaka wychowywałem się w Łodzi. Nie występowałem w juniorach jako Widzewiak lub ŁKS-iak, ale czułem miejską atmosferę. W seniorach typowe, miastowe derby spotkałem dopiero w Rzeszowie. W międzyczasie rozgrywałem kilka międzywojewódzkich derbów, więc atmosferę i otoczkę jak najbardziej znam. Muszę jednak przyznać, że ten stres mnie nie zjada. Podchodzę do tego typu spotkań z chłodną głową i skupiam się na tym, co mam zrobić na boisku.

Rzeszowska rywalizacja wywołuje specjalne emocje?

– Przyznam się szczerze, że dopóki nie grałem w derbach, a występowałem w Resovii, to nie odczuwałem takiego zainteresowania społeczności piłką nożną. Dochodziłem do wniosku, że jest tutaj żużel i siatkówka, więc piłka nożna, z racji wielu lat spędzonych na marginesie, odstaje w świadomości kibiców z całego miasta. Jednak przed jesiennym starciem na Hetmańskiej pamiętam, jak w poniedziałek załatwiałem prywatne sprawy w centrum i kilka osób mnie zaczepiło, wypowiadając się na temat derbów. Miałem również sytuację w Millenium Hall, gdzie podszedł do mnie fan Stali i powiedział: „ja Cię kojarzę, ale nie myśl sobie, że naszych chłopaków pokonacie”. To były miłe momenty, które budowały napięcie. Na samym meczu pełne sektory kibiców Stali i Resovii tylko nas nakręcały.

Jak podchodzisz do tego, że zagracie przy bardzo mocno ograniczonej liczbie widzów?

– Cała atmosfera, ze względu na obecną sytuację, jest inna – nie czuć takiego napięcia. Sam się zastanawiam, jak to będzie wyglądało. Do tej pory tak niskiej frekwencji przy Wyspiańskiego nie było. Pod kątem liczebności można takie spotkanie porównywać do zimowych sparingów. Myślę, że forma komunikacji między zawodnikami na boisku będzie słyszalna, jednak na pewno fani będą nas dopingować i to będzie naszym atutem.

Jakbyś porównał powrót na Wyspiańskiego? Jaka to jest różnica dla Was względem Hetmańskiej?

– W pierwszej fazie byłem sceptyczny, czy uda się wyremontować obiekt i uzyskać licencję, ale się udało! Na ten moment trzeba otwarcie powiedzieć, że infrastruktura Rzeszowa jest kiepska. Na Stali stadion jest większy. W tamtym momencie odbierałem go jako bardziej piłkarski, mimo że trybuny są oddalone od murawy. Natomiast przy Wyspiańskiego mamy lepsze zaplecze do treningu i kibice są bliżej nas, co wpływa motywująco. Liczę, że mimo ograniczeń, kibice z Malty pociągną chłopaków do zwycięstwa.

Co może być atutem Resovii w derbach?

– Jeśli złapiemy wiatr w żagle, to jesteśmy nie do zatrzymania. Motywujący jest fakt, że po wznowieniu rozgrywek jeszcze nie wygraliśmy. Dlatego będziemy dążyć do tego i, jeśli wygramy, to jako klub odżyjemy.

fot. Resovia

Opieracie się na szybkich kontratakach. W pierwszym meczu derbowym po takiej akcji zdobyliście bramkę. Jakie elementy gry, od tamtego meczu, jeszcze się w Resovii poprawiły?

– Na pewno duży atut to młodzieżowcy. W tamtej rundzie ktoś łapał kartki czy kontuzje i robił się problem. Przyszedł do nas Marcel Zapytowski, który ma wielkie możliwości. Gdyby wszystko przeanalizować, to przy nim tracimy mało bramek. Jest jeszcze młody i niedoświadczony – czasem brakuje mu komunikacji, ale jest to bramkarz na lata. Nie można zapomnieć o Bartłomieju Wasiluku – daje nam pozytywną agresję jeśli chodzi o poczynania na murawie. Jest również Maksymilian Hebel, który wspomina, że ze Stalą mu się dobrze gra. Podoba mi się w nim piłkarska bezczelność.

Jakie są, Twoim zdaniem, najmocniejsze punkty Stal Rzeszów?

– Analizowałem grę biało-niebieskich. Warto zwrócić uwagę na grę kombinacyjną i ofensywną – zwłaszcza na Piotra Głowackiego, którego prywatnie znam i szanuję. Prezentuje wysoką klasę jak na drugoligowy poziom. Mało który zespół decyduje się na taki styl – jest ryzykowny, ale pozwala stworzyć przewagę. Kolosalną pracę wykonuje oczywiście środek pomocy, czyli Wojciech Reiman, Marcel Kotwica i Sławomir Szeliga. Jeśli przeciwnik pozwoli im się uwolnić, to automatycznie tworzy sobie duży problem.

Wracając do derbowego meczu z rundy jesiennej. Sam przebieg spotkania od momentu przyjazdu na Hetmańską – jak to wyglądało od kulis?

– Przygotowania mentalne rozpoczęliśmy już dwa dni przed meczem u naszego partnera klubowego. Mieliśmy zgrupowanie, na którym ćwiczyliśmy pod kątem derbów. Czuliśmy od początku, że pokonamy Stal. Widziałem na twarzach chłopaków dużą pewność siebie. Następnego dnia zjedliśmy wspólne śniadanie wraz z kapelanem – widać było zaangażowanie u wszystkich, czuliśmy wielką jedność. Zbudowało mnie to strasznie. Na stadionie byliśmy tak pozytywnie nastawieni, że choćby nas Stal trafiła w pierwszym momencie, to wiedziałem, że się podniesiemy. Ten mecz był do wygrania. Gdyby piłka niefortunnie nie spadła pod nogi Artura Pląskowskiego, to prawdę mówiąc Stal nam nie zagroziła. Pamiętałem wypowiedzi trenera Janusza Niedźwiedzia, który powtarzał, że Stal ma co mecz 10-12 klarownych sytuacji. Po meczu, gdy rozmawialiśmy, wspominał o posiadaniu piłki, a ja mu przypomniałem jego sztandarowe słowa i chyba dałem mu do myślenia. Uważam, że z przebiegu meczu byliśmy lepszą drużyną.

Artur Pląskowski powiedział w rozmowie opublikowanej na łamach naszego Programu Meczowego, że jego wyrównująca bramka Was przygniotła i to była szansa dla Stali na zadanie decydującego ciosu.

– Coś w tym jest. My wiedzieliśmy, że po wznowieniu Stal ruszy do przodu i Damian Sierant z Piotrem Głowackim będą ciągle na naszej połowie. Mieliśmy pomysł, żeby Stal wciągnąć i zadać zabójczą kontrę. Niestety, po drobnym błędzie tak się nie stało. Mieliśmy w szatni duży niedosyt, że tylko zremisowaliśmy. Jednak podobał mi się w tym spotkaniu obustronny szacunek na boisku. Nie było żadnego chamstwa. Z każdym można było normalnie piątkę przybić i normalnie porozmawiać. Za to szacunek.

Jakie są Twoje przewidywania co do przebiegu niedzielnej potyczki?

– Myślę, że w pierwszych minutach Stal będzie chciała mocno zaatakować. Natomiast z przebiegu spotkania będzie to zwycięstwo Resovii 2:1.

Fotografie użyte w artykule pochodzą z oficjalnej strony klubowej oraz profilu na Facebooku Resovii.


Więcej interesujących treści dotyczących jutrzejszych derbów – Zapowiedź meczu, Z obozu rywala, wywiady z Pawłem Klocem, Sławomirem Szeligą, Marcinem Wołowcem i więcej – jest dostępnych w darmowym Programie Meczowym, który można pobrać TUTAJ.

Dotyczy meczu

Stadion Resovii
II Liga 2019/2020

0:0

Najnowsze aktualności