– Oczywiście, że rywalowi należy się szacunek, za to, co dotychczas zdobył, ale w nas jest dodatkowo podgrzana krew, aby im ten bilans trochę popsuć – uśmiecha się Szymon Łyczko, piłkarz Stali Rzeszów.

Wracasz jeszcze pamięcią do meczu w Siedlcach?

Może od czasu do czasu, ale przede wszystkim ja, a także wszyscy koledzy z drużyny, myślimy o tym, co przed nami. Wyciągnęliśmy wnioski i teraz chcemy pokazać, że tamten słabszy mecz to był przypadek.

Teraz, już po czasie, co Twoim zdaniem wtedy nie zagrało?

Weszliśmy słabo w ten mecz, co przeciwnik wykorzystał, przycisnął i chyba trochę siadła nasza pewność siebie. W tym upatrywałbym naszej słabszej postawy w tamtym spotkaniu.

Dwa ostatnie mecze, choć były różne, to zakończyły się remisami. Jesteście bardzo ambitną grupą ludzi i jestem przekonany, że chcecie wrócić na zwycięską ścieżkę…

Można powiedzieć, że sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie (śmiech). Tak, gramy po to, aby wygrywać i z takim nastawieniem przystępujemy do każdego kolejnego meczu. Te dwa poprzednie zakończyły się ciężko wywalczonymi remisami, ale teraz wszyscy jesteśmy nabuzowani i skupieni tylko na tym, aby pokonać lidera. Nie ma innej opcji…

Jak minęła przerwa reprezentacyjna?

Był to czas, aby trochę złapać oddech i odpocząć, ale też, a wręcz przede wszystkim, spokojnie popracować i odpowiednio przygotować się do sobotniego meczu.

Było coś, nad czym pracowaliście szczególnie?

Po prostu skupiliśmy się w może trochę większym stopniu nad rzeczami, które nie zagrały w Siedlcach. Był też czas, aby mocniej popracować nad taktyką. Tak naprawdę akcenty były jednak położone na wszystkie piłkarskie elementy.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza jest liderem, zdobyła 22 punkty na 24 możliwe, ma bilans bramkowy 22-4. To musi budzić szacunek…

Oczywiście, że rywalowi należy się szacunek, za to, co dotychczas zdobył, ale w nas jest dodatkowo podgrzana krew, aby im ten bilans trochę popsuć (śmiech). My jesteśmy wiceliderem, mamy swoje ambicje i można się spodziewać bardzo ciekawego meczu.

Jestem wręcz przekonany, że nie będziemy patrzeć na to, że przyjechał do nas lider rozgrywek, tylko grając u siebie, przed naszymi kibicami, na naszym stadionie, będziemy chcieli pokazać to, co Stal Rzeszów ma najlepsze. Nie mylę się?

Każdemu z nas przy świetnym dopingu naszych kibiców gra się najlepiej i tak naprawdę nie patrzymy, czy przyjechał do nas lider, czy inny rywal, tylko liczą się trzy punkty. Tak więc nie mylisz się (uśmiech).

Czego spodziewasz się po naszym rywalu?

Myślę, że będą chcieli zacząć mocno i agresywnie i zechcą udowodnić, że nie przez przypadek są liderem. My mamy jednak swoje sposoby, praktycznie dwa tygodnie przygotowywaliśmy się do tego meczu i wierzę, że to pokażemy na boisku.

Bruk-Bet Termalica dotychczas straciła tylko 4 bramki. Dla Ciebie, jako ofensywnego piłkarza to dodatkowe wyzwanie, aby pokazać, że można tego rywala zaskoczyć?

Jasne, że jest to dodatkowe wyzwanie i chciałbym oczywiście wpisać się na listę strzelców, ale jeszcze bardziej bym chciał, abyśmy zdobyli kilka bramek i po prostu wygrali. A to, kto strzeli ma już mniejsze znaczenie.

W tamtym sezonie dwukrotnie pokonaliśmy tego rywala. Myślisz, że dla na nich jest to jakaś dodatkowa mobilizacja?

Jeżeli w ogóle sięgają pamięcią do tamtego sezonu, to może być jakiś dodatkowy czynnik motywujący, ale myślę, że taka drużyna, jak Bruk-Bet Termalica Nieciecza nie rozpamiętuje tego, co było, tylko skupia się nad tym, co przed nią i na pewno myślą o kolejnych trzech punktach.

A my chcemy im te plany popsuć…

Tak, a my chcemy im to popsuć (uśmiech).