Wszystkie aktualności

To było bardzo długie 28 lat…

czwartek, 28/04/2022

Już można to napisać – Stal Rzeszów wraca na zaplecze polskiej ekstraklasy! Za nami długie lata oczekiwania, prób powrotu na ten szczebel rozgrywkowy, ale i grania w 4 lidze. To już jest jednak przeszłość. Biało-niebiescy wracają i nie powiedzieli ostatniego słowa!

Z szybkiego powrotu nic nie wyszło

15 czerwca 1994 roku, Stal Rzeszów gra na własnym boisku z Avią Świdnik. Mecz ten kończy się remisem 1-1, a rzeszowianie spadają do 3 ligi. To było akurat pewne już przed meczem. Ostatnią bramkę na tym poziomie zdobył Rafał Domarski. Wtedy pewnie nawet najwięksi pesymiści nie spodziewali się, że tyle trzeba będzie czekać na powrót.

W rzeszowskim klubie chcieli szybko wrócić na zaplecze, ściągani byli kolejni piłkarze, którzy mieli zagwarantować sukces, drużynę prowadził m.in. Bogusław Baniak, ale w kolejnych trzech sezonach kończyło się tylko na zapowiedziach i marzeniach. Najpierw biało-niebieskich wyprzedziły Cracovia i Wawel Kraków, w następnym sezonie lepszy był ponownie Wawel, ale również Wisłoka Dębica i Kamax Kańczuga. Trzecie podejście miało być tym udanym. Prym w drużynie wiedli Janusz Kaczówka czy Paweł Koziołek, ale znów coś poszło nie tak. Z awansu cieszył się Czuwaj Przemyśl, a Stal została wyprzedzona też przez Wisłokę.

Sinusoida…

Rozgrywki 1997/1998 to kolejny bardzo zimny prysznic dla kibiców rzeszowskiego klubu. To był sezon reorganizacji i trzeba było się uplasować w pierwszej szóstce, aby pozostać na trzecim poziomie rozgrywkowym. To się rzeszowianom nie udało i wylądowali w 4 lidze. Na szczęście zesłanie trwało tylko rok i pod wodzą Jana Kustry biało-niebiescy awansowali. Po powrocie do 3 ligi nie było oczywiście mowy o mocarstwowych planach. Najpierw Stalowcy mieli się zadomowić w tej lidze, choć początek sezonu był całkiem obiecujący. Skończyło się jednak na 6. miejscu, co należało uznać za dobry wynik. Apetyty mogły urosnąć, ale kolejny sezon to znów policzek dla kibiców. Stal zajęła zaledwie 16. miejsce i znów wylądowała w 4 lidze. Do utrzymania zabrakło 2 punktów… Tutaj warto dodać, że wtedy w rzeszowskiej drużynie występował już Sławomir Szeliga, a więc do dzisiaj gracz Stali.

Na drodze stanął… Ruch Chorzów

Stalowcy spadali pod wodzą Ryszarda Kuźmy, ale i z nim za sterem ponownie wrócili do 3 ligi. I znów będąc beniaminkiem rzeszowianie spisywali się bardzo dobrze. W tabeli wyprzedziły ją tylko Cracovia oraz Korona Kielce, w którą inwestować zaczął Kolporter. Kielczanie byli więc zdecydowanym faworytem w kolejnym sezonie i cel osiągnęli, ale jak, to już chyba wszyscy dobrze pamiętają. Na koniec rozgrywek Stal była druga i czekał ją baraż o awans z… Ruchem Chorzów. Wtedy cieszyć się mogli chorzowianie, którzy dzięki remisowi 1:1 i wygranej 2:0 utrzymali się w 2 lidze.

Kluczowy mecz w Zabierzowie

Skoro w lidze nie było już Cracovii i Korony to wydawało się, że teraz już nic Stali nie zatrzyma. No i znowu klops. Nazwiska były, często również i dobra gra, ale zabrakło stabilizacji formy. Skończyło się na 4. miejscu, a z awansu cieszyło Heko Czermno. Swoją drogą, ktoś jeszcze pamięta ten klub?

Wielu pomyślało pewnie, dobra, teraz uda się już na pewno. Nie ma tych najmocniejszych, a drugi raz takie Heko nie wyskoczy. A jednak… Tym razem był to Kmita Zabierzów, ale nie tylko. Po barażach awansowała Stal Stalowa Wola, a rzeszowian w tabeli wyprzedziły jeszcze Avia Świdnik i Górnik Wieliczka. No, nie było łatwo być wtedy kibicem Stali Rzeszów. Kolejny sezon i kolejne rozczarowanie. Wtedy kluczowy był mecz w Zabierzowie. Gdyby Stal go wygrała, to mocno by się jeszcze liczyła w walce o awans. Na początku drugiej połowy wyrównała, ale końcówka należała do gospodarzy i skończyło się wygraną 4-1 ekipy z Małopolski. O tym klubie zresztą pewnie też już niezbyt wielu kibiców pamięta…

Tym razem baraże były udane

Kolejny sezon to znów 5. miejsce, choć ponownie ambicje były większe. W sumie do miejsca barażowego zabrakło niewiele, bo cztery punkty, ale trzeba się było obejść smakiem. Jeśli wtedy ktoś narzekał, to co miał powiedzieć rok później? W Polsce mieliśmy kolejną reorganizację, zwycięzca rozgrywek awansował do nowej 1 ligi, zespoły z miejsc 2-8 uzyskały awans do nowej 2 ligi, a pozostałych czekała gra w 3 lidze. I Stal znalazła się niestety w tej trzeciej grupie. Po roku była jednak okazja do świętowania. Stalowcy uplasowali się co prawda na drugim miejscu, ale w barażach uporali się z Concordią Piotrków Trybunalski i na pięć lat wylądowali w 2 lidze. W tym czasie rzeszowianie byli typowym średniakiem. Obywało się bez większych wzlotów, ale i upadków. To wtedy swoje pierwsze podejście w Stali zaliczył Andreja Prokić, który z Wojciechem Fabianowskim oraz Wojciechem Reimanem stanowili bardzo groźne trio. W sezonie 2010/2011 dało to 8. miejsce, najlepsze w tamtym czasie.

Udany pościg, ale happy endu nie było

Rozgrywki 2013/2014 to kolejna reorganizacja, połączenie 2 ligi wschodniej i zachodniej w jedną. Aby się utrzymać trzeba było uplasować się w pierwszej ósemce i niewiele do tego zabrakło, ale jednak Stal ponownie wylądowała w 3 lidze. Na poziom centralny mogła wrócić już rok później. Pewnie wszyscy dobrze pamiętają pościg ekipy Marcina Wołowca za Karpatami Krosno, który okazał się skuteczny. Problem w tym, że trzeba było jeszcze wygrać baraże z Olimpią Zambrów. U siebie rzeszowianie przegrali jednak 2-3, w rewanżu szybko wyszli na prowadzenie, mieli kolejne szanse na podwyższenie prowadzenia, ale w doliczonym czasie, kiedy Stal postawiła już wszystko na jedną kartę, gospodarze wyrównali i to oni mogli fetować.

A Stal kolejne cztery sezony spędziła na tym poziomie rozgrywkowym, mimo że przed rozpoczęciem każdego z nich wymieniana była w gronie głównych faworytów do awansu. Najpierw lepszy okazał się jednak Motor Lublin, do którego Stal straciła 3 punkty. Lublinianie też jednak polegli w barażach i w sezonie 2016/2017 ponownie wyprzedzili rzeszowian, tym razem o punkt, ale te dwie drużyny pogodziła Garbarnia Kraków i to ona awansowała. Kolejny sezon to była prawdziwa katastrofa, na którą długo nic jednak nie wskazywało. Runda wiosenna była jednak fatalna i biało-niebiescy finiszowali na 6. pozycji.

Nowa era

Nie zniechęciło to jednak firmy Fibrain, prezesem Stali Rzeszów został Rafał Kalisz i można powiedzieć, że historia rzeszowskiego klubu zaczęła się pisać na nowo. Trenerem został Janusz Niedźwiedź, kadra przeszła prawdziwą rewolucję, a rzeszowianie w końcu mogli się cieszyć z awansu. A mecz z Podhalem Nowy Targ długo był jeszcze wspominany.

Kolejny sezon, już na szczeblu centralnym, to była prawdziwa sinusoida. Zaczęło się bardzo obiecująco, później były różne wahania nastrojów, Stal słabo zaczęła wiosnę 2020 roku, a z klubu odszedł Janusz Niedźwiedź. Nowym trenerem został Marcin Wołowiec i… na ponowny debiut musiał poczekać kilka miesięcy, bo przyszła pandemia. Pewnie wszyscy kibice rzeszowskiej drużyny dobrze pamiętają, że jeszcze na kilka kolejek przed końcem w takim samym stopniu Stal była zagrożona spadkiem, co miała szanse na baraże. I ostatecznie udało się uplasować na 6. miejscu. Po ograniu GKS-u Katowice do 1 ligi zostawał jeszcze jeden krok. Były nim pamiętne derby z Resovią, przegrane po rzutach karnych.

Wydaje się, że ta porażka odcisnęła duże piętno na rzeszowskiej drużynie, która w kolejnych rozgrywkach miewała różne momenty. Skończyło się źle, choć znów w ostatniej kolejce Stal mogła zapewnić sobie baraże. To się jednak nie udało, ale prezes Rafał Kalisz zachował spokój, pozycję utrzymał trener Daniel Myśliwiec, dyrektorem sportowym został Jarosław Fojut, a teraz… możemy po prostu powiedzieć: Stal Rzeszów wróciła na zaplecze ekstraklasy. I to nie jest nasze ostatnie słowo!

Najnowsze aktualności