Wszystkie aktualności

Wrexham – Stal Rzeszów

środa, 05/11/1975

Autor tekstu: Roman Stachowicz, spisał Michał Mryczko

Niestety potwierdziły się moje obawy, nie ziściły się marzenia 20 tysięcznej widowni Rzeszowa. Stal sprawiła zawód, już nie dlatego że odpadła z dalszych rozgrywek, ale przede wszystkim dlatego iż we wczorajszym, tak ważnym dla niej meczu, zagrała poniżej oczekiwań i możliwości.

Taką grą jaką nas uraczyli nasi piłkarze, niestety nie mogli odrobić strat z pierwszego meczu w Walii. Rzeszowianie grali przez całe spotkanie zbyt wolno, można rzecz ślamazarnie. Akcje były prowadzone w jednostajnym tempie, bez przyśpieszenia, i co gorsze niemal wszystkie próby ataku były prowadzone górnymi piłkami, co było wodą na młyn obrońców gości. Prezentowali się oni dojrzale, grając w dodatku twardo i zdecydowanie. Zresztą cały zespół, poza dwoma Suttonem i Gryffithem, prezentował się imponującym wzrostem i wyskokiem do piłki.

Doskonałym piłkarzem okazał się napastnik Wrexhamu Ashcroft, który w pojedynkę stworzył więcej groźnych sytuacji niż cały nasz atak. Gdyby nie Jałocha, to ten piłkarz zdobyłby chyba trzy bramki. Nasi piłkarze w obronie w żaden sposób nie potrafili sobie poradzić ze środkowym napastnikiem gości.

Jako zespół, Wrexham niczym specjalnie nie zaimponował. Piłkarze gości prezentowali typową piłkę wyspiarzy, chociaż nie w tym najlepszym wydaniu. Grali uważnie, mając w zapasie dwie bramki, licząc na skuteczność kontrataków szybkiego snajpera Ashcrofta, specjalisty od główek.

W Stali zawiodła przede wszystkim druga linia oraz atak. Zarówno Curyło, wdający się w zbędne dryblingi, jak i anemiczni Dziama i Napieracz stworzyli zaledwie kilka okazji do zdobycia bramki. Pozostałe akcje były dziełem przypadku i nic dziwnego, że defensywna Wrexhamu, w której wyróżniał się stoper Dwyer, nie miała żadnych kłopotów z ich likwidowaniem. Najlepszym zawodnikiem na boisku był bramkarz Stali Jałocha. Jak już na wstępie wspomniałem, „temu zawodnikowi może Stal zawdzięczać, że tego meczu nie przegrała”.

Mecz rozpoczął się dość obiecująco dla Stali i w niczym nie wróżył wyeliminowania Stali. Gospodarze zaatakowali z animuszem i już w 2. minucie byli bliscy uzyskania prowadzenia. Strzał Krysińskiego minimalnie minął jednak bramkę.

W 10. minucie ponownie Krysiński świetnie strzelił głową w górny róg bramki, ale bramkarz Lloyd interweniował kapitalnie i wybił piłkę na róg. Jeszcze w 17. minucie Kozerski znalazł się sam na sam z bramkarzem Wrexhamu, ale w decydującej chwili wywrócił się na piłce. To jakby zniechęciło naszych piłkarzy. Przez dłuższy czas nic ciekawego się nie działo. Dopiero w okresie 29-34. minuty gra ponownie się ożywiła. Niestety, ani Krysiński ani Krawczyk, Gawlik i Biel nie zdołali skierować piłki do siatki gości. W 38. minucie Sutton nie trafił w dobrej sytuacji w światło bramki i na tym zakończyły się emocje pierwszej połowy meczu.

Po zmianie stron piłkarze Wrexhamu coraz śmielej zaczęli atakować. Widząc nieporadność Stalowców przeszli sami do ofensywy. Teraz nasza obrona, a przede wszystkim Jałocha, mieli pełne ręce roboty. Już w 48. minucie niebezpiecznie główkował Ashcroft. Groźne sytuacje wyjaśnił Jałocha w 54 i 57. minucie. Po tym okresie w zasadzie zdecydowanej przewagi gości Stal przejęła znowu inicjatywę. W 65. minucie, w momencie składania się do strzału, został sfaulowany na polu karnym Dziama, ale uszło to uwadze raczej słabemu sędziemu z Luxemburga. Nie może to być jednak usprawiedliwienie meczu dla wyniku osiągniętego przez naszych piłkarzy. Nadzieje na lepsze ożyły w 68. minucie, kiedy to nareszcie widzieliśmy szybką i składną akcję naszej drużyny zakończoną zdobyciem bramki przez Kozerskiego.

Teraz Stal rzuciła się do zdecydowanego natarcia. Wydawało się nawet, że padnie wkrótce druga bramka dla gospodarzy. Niestety, daleko wysunięty do przodu Blaga nie zdążył wrócić po kontrataku Griffithsa i jego centra trafiła do Ashcrofta. Wprawdzie Jałocha w kapitalnym stylu obronił oddany głową strzał, ale mógł tylko odbić piłkę, która wyszła w pole. Nasi stoperzy nie przeszkodzili jednak Suttonowi w dobitce i tak padła wyrównująca bramka i skończyły się marzenia na awans do ćwierćfinałów Pucharu Zdobywców Pucharów. Europejskie rozgrywki, w których Stal zadebiutowała, mamy więc za sobą. Szkoda, bo szansa była dość duża.

Stal Rzeszów – Wrexham 1-1

1-0 Kozerski (68. minuta)

1-1 Sutton (84. minuta)

Stal Rzeszów: Jałocha – Blaga, Rosół, Gawlik (od 64. minuty Janiszewski), Biel, Dziama, Curyło, Napieracz, Kozerski, Krawczyk, Krysiński      

Wrexham: Lloyd – Hill, Dwyer, Davis, May, Evans, Tinnion, Sutton, Thomas, Ashcroft, Griffiths

Sędziował: Quenderille (Luxemburg)

Autor tekstu: Roman Stachowicz, spisał Michał Mryczko

Najnowsze aktualności