Wszystkie aktualności

Wrexham – Stal Rzeszów

środa, 22/10/1975

Autor tekstu: Roman Stachowicz, spisał Michał Mryczko

Niewiele mogę napisać o tym spotkaniu, gdyż nawet w prasie sportowej były tylko krótkie relacje. Nasza lokalna prasa też nie była reprezentowana na boisku w Walii i dlatego brak szczegółów. Można tylko na podstawie fragmentów gry pokazanych przez telewizję określić w jakich okolicznościach padły bramki.

Zdecydowała o wyniku pierwsza połowa, kiedy to gospodarze zdecydowanie przeważali, a Stal broniła się, można nazwać, panicznie. Niestety nasz zespół nie miał żadnego rozeznania o swoim przeciwniku i w tej sytuacji ułożenie jakiegokolwiek planu taktycznego były prawie niemożliwe. Do tego dochodził czynnik psychologiczny – lęk i trauma przed „angielską piłką”. Tak, „angielską”, gdyż zespół gospodarzy reprezentuje styl gry, a więc twardy i nieustępliwy. I tak było na boisku Wrexham.

Od pierwszych minut Walijczycy zdecydowanie atakowali i w 10. minucie objęli prowadzenie. Po rzucie rożnym wykonanym przez Tinniona do piłki wyskoczyło dwóch Walijczyków i Michaliszyn, ale nie dosięgli piłki głową, która przeszła do Thomasa. Ten z kolei płasko zacentrował z lewej strony i Ashcroft uprzedzając Gawlika zmienił kierunek lotu piłki tak, że Jałocha był bezradny.

W odpowiedzi na tę akcję przeprowadziła szybki kontratak w składzie Kozerski-Krawczyk zakończony pięknym strzałem Michaliszyna, ale minimalnie chybionym.

Nasza obrona była pod ciągłym naporem gospodarzy. Zupełnie nieźle radził sobie debiutant Kawalec, co nie można powiedzieć o Gawliku, który zawinił drugą bramkę, przepuszczając pod butem zupełnie niegroźną piłkę i tym samym umożliwiając zdobycie drugiej bramki Ashcroftowi.

Mimo utraty dwóch bramek zespół nie załamał się. Nawet gra okresami była wyrównana i z obu stron mogły paść bramki. Niestety wynik nie uległ już zmianie. Stal długo nie mogła przyzwyczaić się do twardej gry Walijczyków i chcąc się im odpłacić faulowała lub miała pretensje do sędziego. Za to otrzymał żółtą kartę Napieracz.

Wynik meczu nie jest zbyt korzystny przed czekającym nas rewanżem, ale jest o co walczyć. Walijczycy są do pokonania! Musimy tylko wygrać różnicą aż trzech bramek. To dużo i ciężkie to zadanie.

Wrexham – Stal Rzeszów 2-0

1-0 Ashcroft (10. minuta)

2-0 Ashcroft (34. minuta)

Wrexham: Lloyd – Hill, Evans, Daris, May, Thomas (Dwyer), Tinnion, Sutton, Ashcroft, Whittle, Griffiths.

Stal Rzeszów: Jałocha – Sieniawski, Kawalec, Gawlik, Biel, Michaliszyn, Curyło, Napieracz (75. minuta Janiszewski), Miller, Krawczyk, Kozerski.

Żółte kartki: Griffiths, Napieracz

Autor tekstu: Roman Stachowicz, spisał Michał Mryczko

Najnowsze aktualności