Wszystkie aktualności

WYWIAD | Patryk Małecki: Jesień była jak ostatni mecz, czyli dosyć szalona

czwartek, 22/12/2022

– Mogę powiedzieć, że w Stali odżyłem na nowo i poczułem się, jak ten młody chłopak, który wchodził do pierwszej drużyny Wisły Kraków – powiedział Patryk Małecki, piłkarz Stali Rzeszów.

Jak miniona runda wyglądała z Twojej perspektywy?

Tak jak ostatni mecz, czyli była dosyć szalona. Sporo było meczów, w których powinniśmy byli zdobyć więcej punktów, w których graliśmy naprawdę dobrze, ale popełniliśmy pewne błędy i punkty uciekały. Myślę jednak, że jako beniaminek możemy być, mimo wszystko, zadowoleni, bo przede wszystkim mamy swój styl gry. Zespoły, które są w tej lidze od kilku lat, przyjeżdżają do nas i tak naprawdę mają do nas wielki szacunek i czują przed nami respekt. Wywalczyliśmy to sobie ciężką pracą i pokazaliśmy, że w tej ciężkiej lidze odnajdujemy się. Jest oczywiście niedosyt, ale myślę, że idziemy w odpowiednim kierunku i mamy zamiar dalej grać swoją piłkę. Wierzę, że ta nasza praca się obroni.

Byłeś sfrustrowany tym faktem, że nic nie chciało Tobie wpaść do sieci?

Na pewno ode mnie, jako napastnika, wymaga się bramek czy asyst. Bywały mecze, że miałem swoje sytuacje, ale to trafiłem w poprzeczkę, to w słupek, a innym razem rywal wybił piłkę z linii bramowej lub bramkarz wybronił. Mogę mieć do siebie pretensje, że nie mam bramki na swoim koncie, ale też wychodzę z założenia, że dla mnie najważniejsza jest drużyna i jak wygrywamy mecze to ja się z tego bardzo cieszę. Chciałbym oczywiście zdobyć bramkę, a jak to się uda, to już na pewno pójdzie.

Na pierwszy rzut oka kibic może kręcić nosem na fakt, że nie zdobyłeś bramki, ale choćby 5 asyst drugiego stopnia ma swoją wymowę…

To też jest oczywiście ważne, a pewnie mogłem też mieć więcej typowych asyst. Zdaję sobie jednak sprawę, że ja, ale pewnie i cała drużyna, mamy jeszcze sporo rzeczy do poprawy. Jestem pewien, że zimę ciężko przepracujemy i będzie jeszcze lepiej.

Latem zmodyfikowaliśmy trochę taktykę. Jak się w niej odnalazłeś?

Nie było z tym problemów. Gramy bardzo intensywnie i trzeba zrobić dużo czarnej roboty, żeby drużyna miała z tego korzyść. Nie każdy pewnie zdaje sobie z tego sprawę…

Dokładnie, dopowiedzmy może, że w obecnej taktyce masz też trochę inne zadania, niż wcześniej…

Można powiedzieć, że jestem pierwszym obrońcą i czasem jest tak, że muszę biegać od lewego obrońcy do prawego. Nie mam z tym problemu, bo, dzięki Bogu, mam dużo siły, aby biegać i pomagać drużynie.

Coś się zmieniło w 1 lidze w porównaniu do tego, jak grałeś w niej poprzednio?

Myślę, że jest bardziej wyrównana, a także, tak uważam, podniósł się jej poziom, bo jest wiele dobrych drużyn, w których są naprawdę dobrzy zawodnicy.

Oczywiście muszę Ciebie zapytać o Wisłę Kraków. Fakt, że ta drużyna jest tak nisko zaskakuje pewnie wszystkich…

Dla mnie też jest to duże zaskoczenie, ale pamiętam jak przed sezonem rozmawiałem ze znajomymi z Krakowa, to mówili, że oni jak najszybciej awansują do Ekstraklasy. Ja ich przestrzegałem, że nie znają tej ligi, że jest bardziej siłowa i na Wisłę każdy będzie się spinał. W połowie rundy zadzwonił do mnie kolega i przyznał mi rację.

Ktoś, Twoim zdaniem, jeszcze zaskoczył in minus?

Chyba Odra Opole, która w poprzednim sezonie biła się w barażach, a teraz jest w strefie spadkowej. Wiem oczywiście, że było tam sporo zmian kadrowych i pewnie potrzeba tam czasu, aby to wszystko poukładać.

A takie pozytywnie zaskoczenie?

Mimo wszystko ŁKS Łódź. Pewnie niewielu, nawet jeszcze po kilku kolejkach, stawiało na nich, że mogą być liderem po rundzie. My graliśmy z nimi sparing przed sezonem, wygraliśmy 1-0 i wtedy nie powiedziałbym, że ŁKS będzie się bił o Ekstraklasę. W lidze też pokonaliśmy tego rywala i w tamtym momencie również pewnie nikt nie odważyłby się wskazać na ŁKS. Jest to więc zaskoczenie.

Któryś mecz, może oprócz rywalizacji z Wisłą Kraków, wspominasz częściej?

Derby. Mam w Rzeszowie sąsiada, który jest od lat kibicem Stali i opowiadał mi trochę o derbach i już na sporo czasu przed nimi żył tym meczem. Na derbach Rzeszowa atmosfera była wspaniała, ale niestety nie udało nam się wygrać. Teraz czekamy na rewanż. W ogóle chciałbym bardzo podziękować naszym kibicom, bo rewelacyjnie nas wspierali przez całą rundę, czy to w domu, czy na wyjazdach. Mam nadzieję, że dalej będą z nami i na wiosnę atmosfera na naszych meczach będzie równie kapitalna. Mogę powiedzieć, że w Stali odżyłem na nowo i poczułem się, jak ten młody chłopak, który wchodził do pierwszej drużyny Wisły Kraków. To też jest zasługa kibiców.

Najnowsze aktualności