Artykuły

Z obozu rywala – Wisła Kraków

środa, 02/08/2023

Przed Stalą Rzeszów pierwsze spotkanie wyjazdowe w tym sezonie, a biało-niebiescy w Krakowie zmierzą się z miejscową Wisłą. Sprawdźcie, co słychać w obozie naszego najbliższego rywala…

Wisła Kraków to bez wątpienia największy przegrany poprzedniego sezonu. Krakowianie przystępowali do niego z jednym celem – od razu wrócić do PKO BP Ekstraklasy. Misję tę miał doprowadzić do końca Jerzy Brzęczek, a więc w sumie jeszcze nie tak dawno temu selekcjoner reprezentacji Polski. To pod jego wodzą drużyna spadała z najwyższego szczebla i z nim za sterem miał tam powrócić po roku absencji.

W przypadku 13-krotnego mistrza Polski czy 4-krotnego zdobywcy krajowego pucharu wydawało się, że hasło „awans albo śmierć” jest jak najbardziej na miejscu. Początek sezonu był całkiem niezły. Drużyna może nie zachwycała, ale równo punktowała. Z czasem i to się jednak skończyło, zaczęły się kłopoty i w październiku ubiegłego roku doszło do zmiany trenera. Jerzego Brzęczka zastąpił Radosław Sobolewski. Jesienią wyników diametralnie poprawić się jednak nie udało i na przerwę zimową drużyna udawała się ze stratą 10 punktów do miejsca dającego bezpośredni awans.

Zimą zespół został wzmocniony, trener Sobolewski miał czas, aby popracować z drużyną i wiosna zdecydowanie należała do „Białej Gwiazdy”, która była zdecydowanie najlepszą drużyną drugiej części sezonu. Na nic się to jednak nie zdało…

W przedostatniej serii spotkań krakowianie grali na własnym boisku z Zagłębiem Sosnowiec i w przypadku wygranej wskoczyliby na 2. miejsce i w ostatniej kolejce wszystko mieliby we własnych rękach. I Wisła od 2. minuty prowadziła, ale po przerwie straciła dwie bramki, przegrała i spadła na 5. miejsce. Na koniec sezonu zespół trenera Sobolewskiego wygrał w Łęcznej z Górnikiem i przeskoczył w tabeli Puszczę Niepołomice, co miało znaczenie, bo właśnie z tym rywalem miał się mierzyć w barażach. Dzięki wyższej pozycji Wisła była gospodarzem i oczywiście zdecydowanym faworytem.

Znów jednak zawiodła. To zespół Tomasza Tułacza wygrał 4-1 i kilka dni później świętował awans. Dla Wisły był to natomiast koniec sezonu. Ostatecznie nieudanego sezonu…

W Krakowie doceniono jednak pracę jaką zimą i wiosną wykonał trener Sobolewski i zachował pozycję. To przed nim postawiono cel, jakim jest oczywiście awans.

Pod koniec czerwca okazało się, że nie będzie miał do dyspozycji Luisa Fernandeza, a więc największej gwiazdy drużyny i jej najlepszego piłkarza. Fakt, że Hiszpan zdecydował się odejść pewnie nie był zaskakujący, ale już wybór nowego pracodawcy na pewno tak.

Z ważnych piłkarzy z drużyny odszedł także środkowy pomocnik James Igbekeme czy inny gracz drugiej linii Alex Mula. Można więc powiedzieć, że na nowo trzeba było budować środek, a więc serce zespołu.

Na papierze wygląda wszystko na to, że ta sztuka się udała. Do Wisły dołączył Joan Roman „Goku” z Podbeskidzia Bielsko-Biała, z CD Badajoz przyszedł Jesus Alfaro, a z CD Lugo Angel Baena.

Nowymi twarzami w ofensywie są natomiast pozyskany z naszego klubu Dawid Olejarka, a także Szymon Sobczak, który trafił do Wisły z Zagłębia Sosnowiec.

Do defensywy dołączył Eneko Satrustegui z Racingu Santander, a nowym bramkarzem został Alvaro Raton, który przyszedł z Realu Saragossa.

Latem sporo się więc w Wiśle Kraków podziało i na pewno nie jest łatwo z miejsca zgrać ze sobą tylu nowych piłkarzy.

Na ten moment, tak to wszystko wygląda, krakowianie mają przede wszystkim pewien problem w grze obronnej, bo stracili 4 bramki, po dwie w każdym z meczów.

Najpierw na wyjeździe zremisowali 2-2 z Górnikiem Łęczna, a w ostatniej kolejce pokonali, również w gościach, Polonię Warszawa 3-2. W końcówce stracili nawet bramkę na 3-3, ale ta nie została uznana. Można więc powiedzieć, że trochę urwali się ze stryczka, i to na własne życzenie, bo w stolicy powinni byli zaksięgować bardzo spokojne trzy punkty.

Druga strona medalu jest taka, że dysponują ogromną siłą ofensywną. W ataku bardzo groźnym graczem jest Angel Rodado, a defensorzy rywali muszą także mocno uważać na lewego obrońcę Davida Juncę, który uwielbia grę do przodu. No i jest jeszcze oczywiście Miki Villar, który zdobył w tym sezonie już 2 bramki. Jeśli dodać do tego tych graczy, którzy dołączyli tego lata, wyłania się obraz bardzo mocnej drużyny.

Teraz krakowianie pierwszy raz w tym sezonie zagrają przed własną publicznością i na pewno będą chcieli się mocnym akcentem przywitać ze swoimi kibicami. Do tego mecz ten będzie miał dodatkowy smaczek, bo będzie on pożegnaniem Jakuba Błaszczykowskiego, byłego kapitana reprezentacji Polski, który ogłosił zakończenie kariery.

Okoliczności tego meczu będą więc niesamowite, tym bardziej że zanosi się na kapitalną frekwencję, bo każdy kibic Wisły Kraków chce na pewno wziąć udział w tym wydarzeniu. Do tego do Krakowa wybiera się liczna grupa kibiców Stali Rzeszów, a więc atmosfera na trybunach będzie kapitalna.

Wierzymy, że nasi piłkarze trochę „popsują” to święto i to nasza drużyna zaksięguje w tym dniu punkty. Faworytem, bez wątpienia, jest jednak zespół Wisły Kraków…

Mecz Wisła Kraków – Stal Rzeszów w sobotę 5 sierpnia o godzinie 17:30. Transmisja w Polsacie Sport, a także w Polsat Box Go.

Wisła Kraków w pigułce:

Miejsce w tabeli: 6.

Punkty: 4.

Bramki: 5-4.

Przeciwko Stali w poprzednim sezonie: 1-2 (Żyro 16 – Michalik 22, 56) i 3-1 (Fernandez 32-karny, Junca 34, Rodado 45 – Poczobut 69-karny).

Trener: Radosław Sobolewski.

Najlepszy strzelec: Miki Villar (2 bramki).

Gwiazda drużyny: David Junca.

Najnowsze aktualności