Artykuły

Droga Stali Rzeszów do finału Pucharu Polski w sezonie 1974/1975

wtorek, 28/04/2020

Pierwszego maja Stal Rzeszów zagra z ROW-em II Rybnik w finale Pucharu Polski. Jak wyglądała droga biało-niebieskich do ostatniej fazy rywalizacji?

Autor tekstu: Michał Mryczko

W meczu I rundy podopieczni trenera Joachima Krajczego mierzyli się z Kolejarzem Prokocim. To wyjazdowe spotkanie rozstrzygnęło się w drugiej połowie, a jego bohaterem został Marian Kozerski, który trzykrotnie pokonał bramkarza rywali. W kolejnej fazie rywalizacji, którą była 1/16 finału, do rozgrywek dołączyły kluby z ówcześnie najwyższej piłkarskiej klasy rozgrywkowej w Polsce – I ligi. „Żurawie”, będące wówczas szczebel niżej, podjęły na własnym boisku ekstraklasowe, używając teraźniejszej nomenklatury, Szombierki Bytom. Biało-niebiescy pokonali faworyzowanego rywala 2-1 po bramkach Tadeusza Michaliszyna i Janusza Krawczyka. W 1/8 finału na Stal Rzeszów czekał ROW Rybnik. Był to kolejny pierwszoligowiec, który poległ na stadionie Stalowców – gospodarze ponownie wygrali 2-1.

O wejście do najlepszej czwórki Pucharu Polski sezonu 1974/1975 Stal Rzeszów walczyła ze swoją imienniczką z Mielca – czołową drużyną w kraju, której jednym z celów było zwycięstwo w tych rozgrywkach i późniejszy udział w europejskich pucharach. W ostatnich kilku starciach z tym rywalem „Żurawiom” nie udało się wygrać. Podkarpackie derby przyciągnęły na nasz stadion, według szacunków prasy, ponad 20 tysięcy widzów. Pełen emocji mecz, odbywający się przy sztucznym oświetleniu, gospodarze sensacyjnie i zasłużenie wygrali 2-0 po bramkach Janusza Krawczyka z 63. minuty i Tadeusza Krysińskiego, zdobytej na ledwie ponad 20 minut przed zakończeniem gry. Bohaterem spotkania został okrzyknięty bramkarz rzeszowian Henryk Jałocha, którego prasa nazwała tym, który zatrzymał Mielec, na wzór tytułów po remisie Polski z Anglią na Wembley w 1973 roku, kiedy „tym, który zatrzymał Anglię” ogłoszono Jana Tomaszewskiego.

W półfinale Stalowcy podjęli przybyłą z odległego Szczecina Pogoń. Po zwycięstwie nad wyżej notowaną imienniczką z Mielca, podopieczni Joachima Krajczego stawiani byli w roli faworyta tego starcia, mimo że szczecinianie, tak jak zdecydowana większość rywali II-ligowych rzeszowian w Pucharze Polski, występowała w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej. 2 marca 1975 roku na stadionie Stali Rzeszów pojawiło się niemal 30 tysięcy kibiców, którzy wypełnili stadion na tyle szczelnie, że część z nich oglądała mecz z perspektywy boiska, znajdując się tuż przy liniach bocznych. W regulaminowym czasie żaden z zespołów nie zdołał trafić do bramki rywala – do wyłonienia finalisty Pucharu Polski potrzebna była dogrywka. Ta w całości należała do gospodarzy, którzy dzięki bramkom Janusza Krawczyka z 92. minuty, Czesława Millera z 98. minuty i Zdzisława Napieracza ze 110. minuty niezwykle ucieszyli tak licznie zgromadzonych sympatyków biało-niebieskich – historyczny awans rzeszowian do finału Pucharu Polski stał się faktem!

Drużyna Joachima Krajczego, dochodząc do ostatniego etapu rozgrywek Pucharu Polski, już zapisała się na kartach historii nie tylko Stali Rzeszów, ale także polskiej piłki nożnej. Jak zaprezentują się piłkarze biało-niebieskich w finale? Czy uda im się zdobyć pierwsze dla „Żurawi” trofeum? Odpowiedź na te pytania poznamy już 1 maja.

W tekście wykorzystano informacje zamieszczone w książce śp. Janusza Klicha pt. „Barwy Stali”, wydanej w 1995 roku w Rzeszowie przez Agencję Wydawniczo-Reklamową JOTA. Serdecznie zachęcamy do lektury.

Autor tekstu: Michał Mryczko

Najnowsze aktualności