Wszystkie aktualności

Karol Łysiak: To jest ten czas, że trzeba dostać w kość [ROZMOWA]

czwartek, 16/01/2025

– Cały czas chcę się rozwijać i na pewno celem jest, aby coraz lepiej skanować przestrzeń, grać częściej z pierwszej piłki, aby przyspieszać grę, a w defensywie muszę być cały czas w stu procentach skoncentrowany i nie odpuszczać nawet na moment – powiedział Karol Łysiak, pomocnik Stali Rzeszów.

Zdążyłeś już zapomnieć o tym, że jeszcze niedawno były urlopy?

Tak naprawdę ja już w trakcie urlopu miałem nastawienie, że zaraz wracamy i czeka nas ciężka praca, więc tak, o wolnym już zapomniałem i w pełni jestem skupiony na jak najlepszym przygotowaniu się do rundy wiosennej.

Lubisz zimowe okresy przygotowawcze?

Wolę letnie (uśmiech). Fakt jest taki, że zarówno z letnim, jak i zimowym okresem przygotowawczym jest pewien problem. Latem jest za gorąco, a teraz zimno i śnieg często nie ułatwia zadania. Jak mam wybierać, to wybieram jednak letni, bo jest też trochę krótszy (śmiech).

Jak podsumujesz pierwszy tydzień tego okresu przygotowawczego?

Myślałem, że będzie trochę lżejszy, taki faktycznie wprowadzający, a tu od razu zaczęliśmy od mocnych treningów. To jednak dobrze, bo to jest ten czas, kiedy trzeba dostać w kość. Teraz obciążenia będą szły w górę, ale tak ma być w trakcie okresu przygotowawczego. Trzeba też pamiętać o regeneracji, a mamy do tego bardzo dobre warunki i grzechem by było z tego nie korzystać.

Pierwszy tydzień kończyła grała wewnętrzna. Jak było u Ciebie z czuciem piłki?

Nie miałem z tym problemu, zresztą nie zauważyłem, aby innym piłka przeszkadzała w grze. My od początku przygotowań trenujemy z piłkami, więc to czucie szybko wraca. Do tego wielu z nas często zostaje po treningach na boisku, aby jeszcze pokopać, więc wszystko jest w porządku. Jeśli chodzi o samą grę, to wręcz czułem, że głowa jest trochę świeższa i grało się dobrze.

Drugi tydzień przygotowań zaczęliście od zapasów. Jak poszło na macie?

Na pewno ciekawie (śmiech). To jest zupełnie inny wysiłek, niż na boisku. Kiedy po zajęciach na macie poszliśmy na trening piłkarski, to widać było, że każdy ma takie miękkie nogi (uśmiech). Bardzo fajnie jest spróbować czegoś innego, a jest to też świetny trening koordynacyjny.

Coraz większymi krokami zbliża się również obóz w Woli Chorzelowskiej. Tam też na pewno nie będzie lekko?

No i dobrze. Na tym polega obóz, aby wejść na maksymalne obciążenia, a przy tym, cały czas będąc razem, jeszcze mocniej się zintegrować. Przede wszystkim liczyć się jednak będzie praca.

Czujesz niedosyt po pierwszej części sezonu?

Na pewno tak, tym bardziej, jeśli przypomnimy sobie, jak zaczęliśmy ten sezon. Mocno wierzę, że wiosnę zaczniemy równie dobrze, a później utrzymamy to do końca sezonu. Musimy wyciągnąć wnioski z tamtej rundy.

Byłeś też powoływany do kadry młodzieżowej, co na pewno jest swego rodzaju spełnieniem marzeń…

Zdecydowanie tak. Oczywiście marzeniem jest zagrać w pierwszej reprezentacji, ale gra w młodzieżowych kadrach to też wielkie wyróżnienie, a także okazja, aby porównać się z rywalami z innych krajów i zobaczyć, jak tam szkolą. U Niemców przykładowo było wielu wysokich chłopaków, a przy tym dobrze operujących piłką. U Portugalczyków natomiast byli raczej niższego wzrostu, ale świetni technicznie.

Jest coś, nad czym tej zimy chcesz mocniej popracować?

Cały czas chcę się rozwijać i na pewno celem jest, aby coraz lepiej skanować przestrzeń, grać częściej z pierwszej piłki, aby przyspieszać grę, a w defensywie muszę być cały czas w stu procentach skoncentrowany i nie odpuszczać nawet na moment.

Czego spodziewasz się po rundzie wiosennej?

Pierwszej szóstki, także nie bukuję wakacji (uśmiech).

Najnowsze aktualności