Wszystkie aktualności

Marcel Kotwica: Chcemy się karmić zwycięstwami do końca sezonu

środa, 23/03/2022

„Chcemy wygrywać każdy mecz i ten fakt się nie zmieni nawet po tym, jak wcześniej zapewnimy sobie awans do 1 ligi” – mówi Marcel Kotwica, pomocnik Stali Rzeszów.

Mecz w Elblągu wyglądał właśnie tak, jak się spodziewaliście?

Przed każdym meczem skupiamy się przede wszystkim na sobie, ale dostajemy też informacje, gdzie możemy szukać słabszych punktów w drużynie przeciwnej. Myślę, że zadanie wykonaliśmy tak jak należy.

Coś w grze Olimpii Was może jednak zaskoczyło?

Fajne było to, że byliśmy kolektywem w grze defensywnej w tym meczu. Dobrze zareagowaliśmy na to, co chciał grać przeciwnik, czyli dłuższą piłkę na rosłych zawodników, którzy próbowali to zbijać. Poradziliśmy sobie z tym bardzo dobrze, bo nie straciliśmy bramki i wygraliśmy mecz.

Po zdobyciu bramki oddaliście trochę pole rywalowi. To było zamierzone?

My jesteśmy drużyną, która chce atakować, grać ofensywnie i zdobywać bramki. To może tak trochę wyglądało, ale wcale nie uważam, żebyśmy się jakoś bardzo cofnęli. Tak czy inaczej taktyka okazała się skuteczna. Mieliśmy jeszcze sytuacje, że mogliśmy dobić przeciwnika po wyprowadzanych kontrach.

Można powiedzieć, że tym meczem trochę udowodniliście, że potraficie, jak to się mówi, też pocierpieć?

Skuteczność w grze defensywnej w tym meczu pokazała, że Stal Rzeszów nie tylko potrafi dobrze atakować, ale też bronić i to było na pewno w tym meczu widoczne. Jako zawodnik czułem, że jesteśmy kolektywem i uważam, że dobrze to wyglądało, bo przeciwnik poza jedną sytuacją, nam za bardzo nie zagroził. W defensywie byliśmy bardzo skuteczni, co mnie bardzo cieszy.

No i mecz w Elblągu pokazał jeszcze jedną ważną kwestię – że nasza drużyna ma głębię składu, co jest bardzo istotne…

To bardzo cieszy. Nasza kadra jest wyrównana i już kolejny raz mieliśmy tego potwierdzenie. Każdy zawodnik, który jest w tej drużynie, po wejściu na boisko daje jakość i potwierdza, że jest ważny. To stanowi o sile tego zespołu.

Teraz przed Stalą Rzeszów kolejny wyjazdowy mecz, z Radunią w Stężycy. O cel nie pytam, bo ten jest jasny. Jakiego jednak meczu tam się spodziewasz?

Powiem szczerze, że nie mam pojęcia (śmiech). Wiem tylko, że jesteśmy gotowi na każdego przeciwnika i to my będziemy dyktować warunki. Nie ma dla nas znaczenia, czy gramy u siebie, czy na wyjeździe. Chcemy wygrywać i dalej prezentować wysoki poziom.

Generalnie można odnieść wrażenie, że Radunia gra radosny futbol, ale jesienią w Rzeszowie tego nie pokazała. Myślisz, że przed własną publicznością będzie inaczej?

Jest to zespół, który liczy się w walce o baraże, więc będą chcieli zdobyć punkty, chociaż na pewno liczą się z tym, że przyjeżdża do nich Stal Rzeszów i tak łatwo im nie będzie. Tak naprawdę nie wiem, czego mogę się po tym rywalu spodziewać, ale wiem, czego mogę się spodziewać po naszym zespole i o to jestem spokojny.

Już po jesieni mieliście świetną sytuację wyjściową, a teraz przewaga jeszcze bardziej urosła. Nie ma jednak mowy o rozprężeniu?

My chcemy wygrywać każdy mecz i ten fakt się nie zmieni nawet po tym, jak wcześniej zapewnimy sobie awans do 1 ligi. Takie jest DNA tego zespołu. Do każdego przeciwnika podchodzimy z szacunkiem, ale to my nadajmy rytm i bardzo ważne są dla nas zwycięstwa i tym będziemy się karmić do końca sezonu.

Od początku wiosny jeździcie na zasadzie południe-północ i z powrotem. Daje się to Wam we znaki?

Wiadomo, że takie dalsze podróże są wymagające, ale jesteśmy piłkarzami i zdajemy sobie sprawę, że to jest część naszego zawodu. Warunki jakie zapewnia nam klub, jak o nas dba, powodują, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do każdego meczu. Nie skupiałbym się na podróżach, a bardziej na tym, że mamy zapewnione to, czego oczekujemy i co jest nam potrzebne. Jak widać mamy siłę i motywację, aby pokazać się z jak najlepszej strony z przeciwnikiem, który na nas czeka na horyzoncie.

Do Stężycy jest aż 750 kilometrów. Co robisz w trakcie tak długiej podróży?

Ja przeważnie słucham muzyki i czytam książkę, ale to jest też czas na różne rozmowy z kolegami z drużyny. Można więc powiedzieć, że podróże to też szansa na jeszcze lepsze poznawanie się i integrację. Można więc w tak długich wyjazdach szukać też plusów. A po wygranym meczu powroty są już w ogóle rewelacyjne, przede wszystkim w tej drużynie, w której jestem.

Trener Daniel Myśliwiec po meczu z Sokołem Ostróda mówił, że jest ciekawy czym go jeszcze zaskoczycie, a po spotkaniu w Elblągu powiedział, że już chyba niczym nie jesteście w stanie go zaskoczyć, chyba że jedynie przegraną. Rozumiem, że w ten sposób trenera zaskakiwać nie chcecie, ale może jednak spróbujecie inaczej?

Myślę, że zaskoczymy trenera jeszcze nie raz pozytywnie. Czekam więc na kolejne zaskoczenie, jakie drużyna zaoferuje naszemu sztabowi (śmiech).

Najnowsze aktualności