Artykuły

Podsumowanie 13. kolejki II ligi

poniedziałek, 16/11/2020

Trzy remisy i sporo wyników 2:1, a rezerwy Kolejorza wychodzą ze strefy spadkowej. Kolejna kolejka II ligi piłkarskiej za nami. Czas na podsumowania.

Autor tekstu: Paweł Pyskaty

GKS Katowice – KKS Kalisz 4-1

Gospodarze już od pierwszych minut dawali się we znaki przyjezdnym. Stwarzali sobie sporo sytuacji i zmuszali do powrotów zawodników KKS-u. Po nie najlepszym początku goście przebudzili się i też mieli swoje okazje. Dorzucali w pole i próbowali rozklepać defensywę. W 20′ zdobyli bramkę na 1-0. Na dłuższą metę to GKS naciskał na rywala, dzięki czemu prawie wszyscy zawodnicy gości musieli angażować się w zadania obronne. Bramkę na wyrównanie w 35′ strzelił Michał Gałecki. Po przerwie kaliszanie dochodzili czasem do głosu, ale ich wykończenie nie sprawiało problemów Mrozkowi. Gospodarze w krótkim odstępie czasu wysunęli się na bezpieczny wynik – 3:1 po bramce Błąda i Sanockiego w 52′ i 56′. Dopiero pod koniec meczu przyjezdni zaczęli poważniej zagrażać. Dobrze szło im budowanie ataków, a także oddawali strzały – jeden wylądował na słupku. Ostatecznie jednak bramka GieKSy na 4:1 zamknęła wynik meczu. Trzy punkty pozostaną na Bukowej.

Górnik Polkowice – Garbarnia Kraków 2-1

Przyjezdni byli częściej w posiadaniu piłki, ale grali nią spokojnie i cierpliwie czekali na swoje szanse. Rzadko potrafili zagrozić rywalowi. W 7′ główka Piątkowskiego wyprowadziła polkowiczan na prowadzenie. Po bramce goście z Krakowa przebudzili się i przejęli na dłuższą chwilę inicjatywę, sprawiając problemy Górnikowi. Na sześć minut przed przerwą piłkę w siatkę zapakował drugi raz Piątkowski. Po przerwie lepiej prezentowali się gospodarze. Ciągle napierali na defensywę Garbarni i niewiele brakło do kolejnej bramki. Później przyjezdni doszli też do głosu i byli blisko zdobycia bramki po uderzeniu głową Misiudy. Na sam koniec meczu w polu karnym gospodarzy sfaulowany został zawodnik gości i sędzia podyktował jedenastkę. Zawodnicy z Krakowa ją wykorzystali, tym samym zdobywając bramkę kontaktową, ale nic im to nie dało, bo w ostateczności polkowiczanie wygrali i utrzymają tym zwycięstwem fotel lidera.

Hutnik Kraków – Wigry Suwałki 1-2

Mecz układał się od pierwszych minut spokojnie. Wigry atakowały głównie pozycyjnie. Zawodnicy gości próbowali także oddawać strzały. Z kolei Hutnik wychodził bocznymi sektorami i upatrywał szans w dośrodkowaniach. Na pięć minut przed końcem Wigry zdołały wywalczyć rzut wolny, a z niego dorzucić w pole karne Hutnika, gdzie Bogusławski uderzył piłkę głową i wyprowadził przed przerwą na prowadzenie swój zespół. Krakowianie na drugą połowę wyszli nieco odważniej, szczególnie w defensywie. Dziesięć minut po rozpoczęciu sędzia spotkania po rzucie rożnym podyktował jedenastkę dla Wigier. Ci oczywiście ją wykorzystali i wyszli na dwubramkowe prowadzenie z rzutu karnego. Po tej sytuacji przyjezdni dość solidnie ustawili się w defensywie i starali się odbijać ataki gospodarzy, ale ci znaleźli dojście do bramki w doliczonym czasie. Miłosz Drąg oddał strzał z okolic 25 metra i dał swojej drużynie bramkę kontaktową. Przyjezdni wygrali to spotkanie, dzięki czemu utrzymują pozycję wicelidera.

Lech II Poznań – Śląsk II Wrocław 2-1

Od początku najbardziej aktywnym zawodnikiem był Yatsenko z Lecha, który próbował napędzać akcje Kolejorza w tym spotkaniu. To właśnie gospodarze byli aktywniejszym zespołem, szczególnie w środku pola. Poznaniacy potrafili także wprowadzić zamieszanie w polu i przed polem karnym Śląska. Pierwsza połowa upłynęła gościom na bronieniu się. Rezerwy Śląska dobrze rozpoczęły dla siebie drugą połowę. Marcin Szpakowski przymierzył w 50′ i wbił bramkę gospodarzom zza pola karnego. Po tej bramce gra nieco się zaostrzyła z obu stron, ale siedem minut później Lech doprowadził już do wyrównania. Przy remisie gra dalej wyglądała spokojnie, Lech starał się ze środka rozprowadzać piłkę na boki, Śląsk podonbnie. Na dwadzieścia minut przed końcem po rzucie rożnym piłkę do bramki Śląska II wrzucił głową Seweryn Klupuś. Kolejorz był dalej napalony na bramki, a rezerwy Śląska grały szybko i starały się jeszcze o wyrównanie. Mecz ekstraklasowych rezerw zakończył się jednak zwycięstwem gospodarzy. To ich trzecie zwycięstwo z rzędu, dzięki któremu wychodzą ze strefy spadkowej.

Olimpia Grudziądz – Błękitni Stargard 2-2

Gospodarze z Grudziądza od razu wyruszyli na swoich rywali. Atakowali środkiem, bokami i oddawali strzały, które najczęściej były blokowane przez gości. Szybko to dało efekt. W 10′ Ciechanowski po ziemii dogrywał w pole karne, a Kujawa wbił piłkę do własnej bramki. Po bramce dalej naciskali na rywali, głównie wrzucając w pole karne. Błękitni kilka razy spróbowali z kontr, ale bez efektu. Próbowali także wrzutek, ale były one przecinane przez obronę grudziądzan. Kolejną bramkę gospodarze wrzucili w 35′ po rzucie rożnym. Połowa zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem Olimpii. Błękitni w drugiej połowie wyglądali już lepiej. Dalej próbowali wrzutek, a także szybkich ataków. Potrafili także dobrze się bronić. Olimpii zdarzały się także błędy, nawet blisko pola karnego. Bramka kontaktowa dla Błękitnych padła w 69′ po wrzutce z jednej z akcji. Na sam koniec dołożyli jeszcze jedną i doprowadzili do wyrównania i podziału punktów w Grudziądzu.

Pogoń Siedlce – Skra Częstochowa 1-2

Obie drużyny od początku meczu nastawiły się dość ofensywnie, dzięki czemu można było obserwować sporo akcji na obu połowach boiska. Akcje przenosiły się dość często na zmianę. Oba zespoły notowały sporo strzałów i wrzutek. W 30′ przyjezdni mieli rzut wolny niedaleko od narożnika pola karnego. W pole karne wrzucił Piotr Nocoń, a wrzutkę przeciął Holik i Skra prowadziła 1-0. Do końca połowy było jeszcze kilka akcji. Jeden z obrońców Skry był bliski bramki samobójczej, ale też byli bardzo bliscy wyższego prowadzenia. Druga połowa rozpoczęła się od zmian w obu drużynach. Początki należały do częstochowian. Obrona Pogoni jednak zdołała odbijać ich ataki, wybijać wrzutki i odbierać w środku boiska. Na sześć minut przed końcem Pogoń oblężyła bramkę gości i doprowadziło to do wyrównania. Mimo to trzy minuty później Wojtyra oddał strzał z boku pola karnego, który odbił się od dwóch słupków i wylądował w bramce. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gości z Częstochowy.

Sokół Ostróda – Motor Lublin 1-0

Wysoki pressing był główną bronią ostródzian w tym meczu. Często w ten sposób potrafili odebrać piłkę Motorowi i nawet zagrozić. Początek tego meczu nie obfitował jednak w wiele sytuacji podbramkowych. Mecz dwukotnie przerwano ze względu na awarię oświetlenia w Ostródzie. Po tej przerwie Motor wyszedł zdecydowanie mocniej na rywali, ale oddawał niecelne strzały na bramkę rywali. W pierwszej części obyło się bez bramek. Po przerwie w 52′ Sokół miał rzut wolny. Kalinowski wrzucił piłkę, a nogę dołożył Wicki i gospodarze wyszli na jednobramkowe prowadzenie. Później Motor budował swoje akcje i oddawał sporo strzałów. Zawodnicy z Lublina byli nieco bardziej agresywni i jeden z zawodników musiał opuścić boisko w wyniku czerwonej kartki. Gospodarze momentami mieli też szansę na kolejną bramkę, ale zabrakło precyzji. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Sokoła.

Znicz Pruszków – Olimpia Elbląg 1-1

Zawodnicy z Pruszkowa od początku spotkania próbowali budować akcje w ataku pozycyjnym. To właśnie gospodarze częściej gościli też przy piłce i mieli od początku połowy swoje strzały i dobre akcje. Olimpia się broniła i kiedy przejęła piłkę na dłuższą chwilę to próbowała środkiem dograć piłki na boczne sektory. Byli także chwilę w natarciu, ale Znicz to odbił i w 22′ wywalczył sobie rzut karny. Machalski pokonał Rutkowskiego i w Pruszkowie gospodarze byli na prowadzeniu. Po bramce tempo meczu nieco opadło, ale mieliśmy w tej połowie chociażby strzał z głowy Lewandowskiego, gdzie piłka wylądowała na poprzeczce. Po przerwie dalej gospodarze naciskali przyjezdnych i nie pozwalali na zbyt wiele. Bramka dla Olimpii padła w 59′ również po rzucie karnym, który wykonał Surdykowski. Goście momentami dochodzili do głosu, ale to Znicz do końca kontrolował mecz. Nie potrafił jednak stworzyć sobie groźnych sytuacji. Goście czasem potrafili też wyjść z kontrą, ale zostawały one wstrzymane przez gospodarzy.

Stal Rzeszów – Bytovia Bytów 3-3

O tym spotkaniu pisaliśmy tutaj.

Autor tekstu: Paweł Pyskaty

Najnowsze aktualności