Artykuły

Podsumowanie 20. kolejki II ligi

poniedziałek, 08/03/2021

Zaskakujący wynik w Katowicach, pechowy remis rezerw Kolejorza i barwny mecz w Częstochowie. Tak w skrócie wyglądała 20. kolejka II ligi. A co wydarzyło się jeszcze? Zapraszamy na podsumowanie.

Autor tekstu: Paweł Pyskaty

Znicz Pruszków – Motor Lublin 0-1

Spotkanie bardzo długo utrzymywało się w spokojnym tempie. Było mało konkretnych sytuacji i groźnych uderzeń, a dużo niedokładności w grze obu drużyn czy sporo fauli. Dopiero na kwadrans przed końcem połowy na chwilę się zagotowało. Gospodarze posłali dobre dośrodkowanie na pole karne Motoru, z czego wywiązało się spore zamieszanie. Piłka wpadła do bramki, ale ostatecznie został odgwizdany spalony. Po tej sytuacji nieco się uspokoiło, ale kontrole przejęli lublinianie. Jednak tej minimalnej przewagi nie udało im się wykorzystać. Kolejna połowa wyglądała już nieco lepiej, pojawiło się więcej strzałów czy składnych i szybkich akcji. Goście wiele razy szarżowali blisko bramki Znicza i oddawali także strzały po dośrodkowaniach. Ich próby przyniosły efekt na sześć minut przed końcem – krótko rozegrany rzut rożny i „centrostrzał” Ceglarza dał przyjezdnym prowadzenie w tym spotkaniu oraz trzy punkty.

Błękitni Stargard – KKS Kalisz 0-4

Gospodarze starali się tworzyć przewagę na skrzydłach i próbować gry w ataku pozycyjnym. Błękitni potrafili dochodzić do głosu i zmusić swojego rywala do cofnięcia. W grze pojawiło się też sporo fauli, a momentami ostrej gry. Gospodarze długo kontrolowali mecz, ale przyjezdni nieco się zmobilizowali i zdołali na kwadrans przed końcem pierwszej połowy wyjść na prowadzenie za sprawą składnej akcji wykończonej przez Gordillo. Trener gospodarzy już na początku drugiej połowy zdecydował się na potrójną zmianę. Jednak mało one wniosły do gry, bo to przyjezdni mieli połowę pod kontrolą i nie pozwalali gospodarzom przejąć piłki na dłużej i poprowadzić gry. Szukali raczej szans w dośrodkowaniach, co przynosiło wymierny efekt. Kaliszanie dzięki swojemu spokojowi i konsekwencji w grze oraz budowaniu akcji rożnymi sposobami zdobyli jeszcze trzy bramki w 69., 76. i 84. minucie, jednocześnie dając zapomnieć gospodarzom o jakichkolwiek punktach.

Lech II Poznań – Sokół Ostróda 1-1

Pierwsza połowa lepiej układała się dla przyjezdnych, którzy tworzyli sobie lepsze sytuacje i swobodnie rozgrywali piłkę. Jasnym punktem przyjezdnych był Dawid Wolny, który oddał kilka groźnych i nieprzyjemnych strzałów i w dodatku był aktywny w grze, ale bardzo dobrze spisywał się na linii Krzysztof Bąkowski, bramkarz rezerw Lecha Poznań. Dużo wiatru w grze gospodarzom dawał Jakub Karbownik i Siergiej Kriwiec. Już w 12. minucie dobra współpraca tych zawodników mogła przynieść otwarcie wyniku, ale tak się nie stało, gdyż zawodnik Sokoła wybił piłkę po strzale Siergieja z linii. Pierwsza połowa jednak poza sytuacjami tych zawodników przebiegła bardzo spokojnie. Po przerwie Lech szybko włączył się do gry, próbował centrować w pole karne rywala i oddawać strzały – bez efektu. Dalej bardzo aktywny był Karbownik i Kriwiec. W 56. minucie Dawid Wolny mógł wyprowadzić przyjezdnych na prowadzenie, ale z 9. metrów uderzył obok bramki. Kilka minut później, dzięki swojej konsekwentnej grze, gospodarze zdołali wyjść na prowadzenie, a strzelcem bramki był Jakub Karbownik, który dobił strzał Kriwieca. Dalej Kolejorz starał się dominować grę. W doliczonym czasie zagotowało się w tym spotkaniu. Najpierw Bąkowski sparował nad poprzeczkę mocny strzał z 20 metrów, a chwilę potem Smajdor we własnym polu karnym dotknął piłki ręką, co dało rzut karny dla Sokoła, który wykorzystał Dawid Wolny i doprowadził do wyrównania wyniku i podziału punktów.

Olimpia Elbląg – Wigry Suwałki 0-0

W grze obu drużyn można było od początku zauważyć duży spokój w działaniach na boisku. Gra była wyrównana i na zmianę piłkę posiadali gospodarze i goście. Mało było konkretów. Zdarzały się pojedyncze sytuacje i strzały główką, ale nad poprzeczką i bez większego zagrożenia. Uderzenia obu drużyn też lądowały obok bramki albo były blokowane przez defensorów rywala. Przyjezdni chyba najlepszą sytuacje mieli w 60. minucie, kiedy Adamek wychodził na pozycje, dostał piłkę pod nogi po kontrze, ale wybił mu ją Witan. Trenerzy decydowali się na zmiany, ale one też niewiele wnosiły do gry obu zespołów, a przynajmniej nie na tyle dużo, żeby otworzyć wynik spotkania. W doliczonym czasie znów goście mieli dobrą sytuacje na bramkę, ale znów popisał się Witan i obyło się bez goli, a punkty zostały sprawiedliwie rozdzielone.

Olimpia Grudziądz – Bytovia Bytów 0-0

Mecz bardzo szybko mógł rozpocząć się świetnie dla gospodarzy, gdyby nie zmarnowany rzut karny Embalo w 8. minucie. Od początku grze towarzyszyła także spora liczba fauli, co już w pierwszej połowie skutkowało żółtymi kartkami. W pierwszej części gry z obu stron było sporo prób centr, ale także było sporo rzutów rożnych, lecz nie zostały one odpowiednio wykorzystane do zdobycia bramki. Druga połowa wyglądała bardzo podobnie, bardzo dużo wrzutek z obu stron i mało konkretów, a więcej drobnych fauli. W 67. minucie długa piłka w pole karne na Embalo i strzał głową w poprzeczkę. Było kilka strzałów z obu stron, także na bramkę, ale ostatecznie skończyło się i tak na bezbramkowo.

GKS Katowice – Hutnik Kraków 0-2

Przyjezdni będący na ostatnim miejscu w drugoligowej tabeli bardzo dobrze pokazywali się w tym meczu już od pierwszych minut, a w 13. minucie wywalczyli rzut rożny, po którego rozegraniu padła bramka. GieKSa próbowała ruszyć i odrabiać od razu wynik, ale Hutnik radził sobie w defensywie i nie pozwalał na zbyt wiele. Gospodarze próbowali cały czas, ale bez efektu. Hutnik rzadko pokusił się o groźniejszą sytuacje i w pierwszej połowie raczej się bronił. Ciężary dla przyjezdnych rozpoczęły się w 52. minucie, kiedy boisko musiał opuścić Hafez, który został ukarany czerwoną kartką. To sprawiło trochę kłopotów gościom i w 68. minucie mogło być już 1-1, ale Sanocki nie trafił w bramkę z bliskiej odległości. Dalej to GKS trzymał inicjatywę, a Hutnik próbował z kontr, jednak bezskutecznie. Podwyższenie wyniku nastąpiło w doliczonym czasie gry, kiedy to Kamil Sobala wykorzystał nieporozumienie między Mrozkiem a Wojciechowskim i umieścił piłkę w siatce.

Skra Częstochowa – Śląsk II Wrocław 2-0

W przeciwieństwie do innych spotkań w tej kolejce, to miało zdecydowanie najlepsze tempo i przebieg gry. Dużo działo się na boisku od samego początku. Po kwadransie gry Wojtyra miał już ciekawą sytuacje, kiedy wbiegł w pole karne, ale defensorzy rezerw Śląska odebrali mu piłkę i zażegnali zagrożenie. Później Skra spróbowała założyć wysoki pressing, co powodowało mniejsze błędy w drużynie przyjezdnych. Kilka minut potem najpierw strzał Łyszczarza obok słupka z 16. metra, a potem kontratak Śląska i uderzenie z ostrego kąta, które wybronił Biegański. Później wciąż obie drużyny próbowały forsować swoje defensywy, ale kończyło się bez straty gola. Na koniec pierwszej połowy i w pierwszej części meczu przeważali gospodarze. Na drugą część częstochowianie weszli równie dobrze, jak wtedy gdy schodzili z boiska. Po sześciu minutach gry strzelili z dosyć dużą łatwością bramkę. Później nieco Śląsk pokusił się o kilka akcji, ale nie znalazły one swojego końca w siatce rywala. Podwyższenie wyniku nastąpiło w 71. minucie za sprawą uderzenia Gołębiowskiego pod interweniującym Budzyńskim. Dalej gospodarze próbowali spokojnie rozgrywać, a przyjezdni chcieli jeszcze ruszać z atakami i odrobić wynik, co ostatecznie im się nie udało.

Pogoń Siedlce – Chojniczanka Chojnice 0-2

Warunki pogodowe do gry nie były najlepsze w Siedlcach, gdyż zaczął padać śnieg. Mimo to nie przeszkadzało to obu drużynom rozgrzewać emocji od początku. Szczególnie robił to Adam Ryczkowski, który na początku był bardzo aktywny i najpierw oddał strzał obok słupka, a potem dograł dobrą piłkę do kolegi z zespołu, która ostatecznie nie wylądowała w bramce. Z tej akcji urodził się rzut rożny, po którym bramka dla przyjezdnych padła i w 12. minucie było 1-0 dla Chojniczanki. Potem udało się dojść do głosu gospodarzom, którzy też mieli swoje okazje, ale nie tak klarowne jak przyjezdni. Strzały z obu stron wędrowały najczęściej obok i nad bramką. Wejście w drugą połowę było jednak równie udane dla Chojniczanki, co wejście w pierwszą. Szybkie podwyższenie wyniku na 2-0 po pewnym strzale Skrzypczaka i kolejne groźne sytuacje. Gra nieco się zaostrzyła, ale też była barwniejsza za sprawą ciekawych sytuacji z obu stron. Brakowało jednak dokładności w działaniach i ostatecznie zakończyło się dwubramkową przewagą gości.

Górnik Polkowice – Stal Rzeszów 1-2

O tym spotkaniu pisaliśmy tutaj.

Autor tekstu: Paweł Pyskaty

Najnowsze aktualności