Artykuły

Podsumowanie 8. kolejki II ligi

poniedziałek, 12/10/2020

Skromne wyniki w 8. kolejce II ligi. To jednak nie wszystko, co działo się na drugoligowych boiskach.

Autor tekstu: Paweł Pyskaty

Znicz Pruszków – Lech II Poznań 2-1

Gospodarze od początku spotkania prowadzili grę i do przerwy zdołali objąć prowadzenie po stałym fragmencie gry. Lech też miał kilka sytuacji, ale nie dał rady wyrównać. Oba zespoły po przerwie wróciły jeszcze bardziej żywsze, co przełożyło się na sporo ciekawych sytuacji podbramkowych. Lech atakował głównie bocznymi sektorami boiska. Znicz zdołał objąć dwubramkowe prowadzenie w 67. minucie, a strzelcem bramki był Mariusz Gabrych. Później Lech nie wykorzystał swojej szansy z rzutu karnego. Lechici gola kontaktowego strzelili na dwie minuty przed końcem. Do Huberta Sobola piłkę dograł Jakub Karbownik. Lech II Poznań przegrał to spotkanie i tym samym odnotował piąta porażkę z rzędu w II lidze piłkarskiej.

Śląsk II Wrocław – Chojniczanka Chojnice 2-0

Do momentu strzelenia pierwszej bramki w tym meczu, w 36. minucie we Wrocławiu było spokojnie na boisku. Nie było rażącej przewagi żadnej ze stron. Spokojnie budowane akcje, kończące się strzałami obok i nad bramką. Chojniczanka w drugą połowę weszła z dwoma wzmocnieniami. Na boisku zameldowali się Napolov i Wachowiak. Druga połowa układała się od początku pod dyktando gości. Wiele akcji przyjezdnych i rezerwy Śląska gubiły się w swoich poczynaniach przed polem karnym. W 55. minucie oba zespoły zostały osłabione – po czerwonej kartce otrzymali Boruń (druga żółta) i Mikołajczak. Gospodarze pod koniec zaczęli przeważać i mieli kilka szans. Drugą bramkę rezerwy Śląska strzeliły w samej końcówce – w doliczonym czasie gry wyprowadzili kontrę i Kotowicz, który przebiegł przez większość boiska zakończył to strzałem. Chojniczanka z Wrocławia wraca bez punktów.

Skra Częstochowa – Sokół Ostróda 3-0

Spotkanie ułożyło się od początku świetnie dla Skry, która za sprawą loba Wojtyry nad bramkarzem objęła prowadzenie pięć minut po rozpoczęciu meczu. Gospodarze dalej szarżowali przed polem karnym rywali, oddawali strzały, a nawet Dawid Niedbała miał sytuację „sam na sam”, której nie wykorzystał. Sokół dopiero w połowie pierwszej połowy zaczął strzelać, coś budować, ale Skra nie zostawiała im zbyt wiele miejsca na jakikolwiek ruch do bramkarza. Sokół musiał zadowolić się głównie strzałami z dystansu. Druga połowa była dla przyjezdnych nieco lepsza pod względem akcji, jakie sobie wypracowali. Nie zdołali jednak pokonać bramkarza gospodarzy. W całym spotkaniu duża nieskończonością popisywali się zawodnicy z Częstochowy. Później Wojtyra dołożył jeszcze dwie bramki i definitywnie drużyna z Częstochowy zamknęła ten mecz, a gwiazdą tego spotkania był Wojtyra, który skompletował hat-tricka.

Błękitni Stargard – Hutnik Kraków 1-0

Bardzo pewnie w mecz weszli Błękitni. Bojowo nastawieni od razu ruszyli na bramkę Hutnika i gościli tam bardzo często. Nie zdołali jednak już w 11. minucie wykorzystać rzutu karnego i Przemysław Brzeziański uderzył nad bramką. Po tym szeregu zagrożeń przyjezdni zaczęli coś tworzyć i zmusili kilka razy bramkarza gospodarzy do interwencji. Później się uspokoiło i tak zostało do końca tej połowy. Po raz kolejny w drugą połowę lepiej weszli gospodarze. To oni zbudowali sobie przewagę w środku pola i posyłali dobre piłki do napastników, którzy oddali sporo strzałów na bramkę gości. Zespoły dokonały kilku rotacji i mecz znów się uspokoił. Cztery minuty przed końcem głową do bramki piłkę skierował Jakub Mosakowski, który debiutował w barwach biało-niebieskich. Gospodarze skromnie wygrali, tylko 1:0. To była nieudana podróż Hutnika po trzy punkty na drugi koniec Polski.

Olimpia Elbląg – GKS Katowice 1-2

Po pierwszym gwizdku momentalnie GKS przejął inicjatywę. Bocznymi sektorami boiska wprowadzali piłkę do pola karnego i realnie zagrażali zdobyciem bramki. Olimpia początkowo dobrze się broniła. To jednak nie trwało zbyt długo, bo Marcin Urynowicz zdobył bramkę w 28. minucie wyprowadzając na prowadzenie GKS. Przewaga nie trwała długo. Pięć minut później połowę zamknął Bawolik z Olimpii doprowadzając do remisu 1:1. Przyjezdni dalej próbowali zaskakiwać Olimpię na ich terenie. Dużo strzelali, wrzucali i starali się o bramkę z stałych fragmentów. Gospodarze wypracowali sobie kilka sytuacji, nie wykorzystali żadnej i postarali się skutecznie bronić. Mimo to na siedem minut przed końcem drużyna przyjezdnych zdołała strzelić drugą bramkę. W tym meczu to goście byli górą i wywożą trzy punkty z odległego Elbląga.

KKS Kalisz – Bytovia Bytów 2-1

Kontrolę nad meczem mieli zawodnicy gospodarzy, ale dość szybko stracili pierwszą bramkę. W 8. minucie dorzuconą piłkę z rzutu rożnego umieścił w siatce Oskar Sikorski. Później kaliszanie próbowali złamać defensywę Bytovii, ale bez efektu i w pierwszej połowie padła tylko jedna bramka. W drugiej odsłonie meczu wciąż lepsi byli gospodarze. Kaczyński, który został sfaulowany obok pola karnego wypracował rzut wolny. Oddał potężny strzał obok słupka i doprowadził do wyrównania. Później kaliski zespół miał jeszcze dużo okazji, ale brakło skuteczności. Na sam koniec, w doliczonym czasie gry gospodarze zdobyli zwycięską bramkę. Bytovia na wyjeździe nie zdołała wywalczyć ani jednego punktu.

Olimpia Grudziądz – Górnik Polkowice 0-1

Był to mecz wyrównany, ale towarzyszyło mu także sporo nieskuteczności z obu stron. Obie drużyny tworzyły ataki, oddawały strzały, a nawet wchodziły w pole karne, ale albo obrona jednej z nich spisywała się dobrze albo wykończenie pozostawiało wiele do życzenia. Gospodarze już od 20. minuty grali w osłabieniu. Czerwoną kartką został ukarany Bartosz Widejko. Mimo to mecz był dalej wyrównany. Druga połowa była bardzo podobna. Górnik Polkowice zdołał szybko po rozpoczęciu drugiej części meczu wyjść na prowadzenie i utrzymać to do końca. To był piękny strzał z dystansu Wacławczyka. Olimpia próbowała prawym skrzydłem i wyrzutkami, ale nieskutecznie i mecz zakończył się zwycięstwem drużyny prowadzonej przez Janusza Niedźwiedzia.

Wigry Suwałki – Motor Lublin 1-0

Spotkanie można określić jako „mecz walki”, ale od pierwszych minut znaczącą przewagę pokazali gospodarze. Bardzo dobrze rozgrywali piłkę i ze spokojem budowali swoje ataki. Zarówno bokami, jak i środkiem. Motor też odbijał ataki gospodarzy i budował swoje. Dopiero w drugiej połowie pokazali nieco więcej goście. Trener Wigier zdecydował się na wymianę trzech zawodników, którzy mieli pomóc ustabilizować grę. Udało się im objąć prowadzenie w 63. minucie i utrzymać to do końca, ale goście z Lublina nie złożyli broni. Przeważali i wciąż próbowali zdobyć bramkę i przełamać defensywę Wigier. Nie udało im się to i przegrali ten mecz, ale walczyli do ostatniej minuty. Mogli pokusić się chociaż o remis, ale nie udało się.

Garbarnia Kraków – Stal Rzeszów 0-0

O tym spotkaniu pisaliśmy tutaj.

Autor tekstu: Paweł Pyskaty

Dotyczy meczu

Stadion Garbarnia
II Liga 2020/2021

0:0

Najnowsze aktualności