Wszystkie aktualności

WYWIAD | Dominik Marczuk: Kontuzje mam już za sobą i chcę wrócić do podstawowego składu

czwartek, 12/01/2023

– Na zbliżającym się obozie w Woli Chorzelowskiej będzie zapewne wykonana najcięższa praca. Ja jednak nie mogę się doczekać kolejnych treningów i meczów sparingowych – powiedział Dominik Marczuk, obrońca Stali Rzeszów.

Już wszystko w porządku ze zdrowiem?

Tak, kontuzję już wyleczyłem. Grałem w w sparingach z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza i Stalą Mielec, które odbywały się po zakończeniu rundy jesiennej, nic mi nie dolegało, więc teraz w pełni zdrowy przystąpiłem do przygotowań.

Domyślam się, że w trakcie urlopu nie do końca odpoczywałeś, tylko pewnie mocno popracowałeś…

Zrobiłem sobie tydzień przerwy, kiedy odpoczywałem i chciałem się zregenerować, ale po tym czasie zacząłem już biegać i chodzić do siłowni, a ostatnie dwa tygodnie grudnia już każdy z nas miał swoje rozpiski i pracowałem według tego planu. Musiałem trochę dokręcić śrubę, bo wcześniejsze trzy miesiące miałem bez klasycznego treningu, bo jak wyleczyłem kontuzję kostki, to pojawiały się kolejne drobne urazy.

Do kontuzji grałeś w zasadzie wszystko od dechy do dechy. Ciężko było patrzeć jak koledzy grają, a Ty nie możesz?

To był chyba dla mnie najcięższy okres w dotychczasowej karierze, bo do tego czasu nie miałem dłuższych przerw spowodowanych kontuzjami. Chciałem wrócić jak najszybciej i pojawił się problem z przeciążeniem „czwórki”, a później odezwała się pachwina i tak straciłem trzy miesiące. Pojawiała się frustracja, ale teraz cieszę się, że mam to już za sobą i teraz mogę trenować na 100 procent.

Uciekły też Tobie zgrupowania młodzieżowej reprezentacji Polski…

Szkoda tym bardziej, że było to moje pierwsze powołanie do reprezentacji U-21, a ja byłem w naprawdę dobrej dyspozycji. Tak to już w życiu jednak bywa, że są wzloty i upadki. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.

Byłeś cały czas w kontakcie z trenerem Probierzem?

Z trenerem rozmawiałem dwa razy, a także z trenerem od przygotowania motorycznego kadry. Nie trenowałem jednak w Stali, więc nie widziałem innej opcji, jak nie pojechać na zgrupowanie.

Masz jakieś sygnały, że wciąż jesteś w orbicie zainteresowań?

Dostałem sygnał, że wciąż mogę liczyć na powołanie, ale warunek jest jeden – muszę wrócić do gry w Stali Rzeszów, no i oczywiście prezentować odpowiednio wysoką dyspozycję. To w meczach ligowych będę mógł udowodnić, że zasługuję na powołanie do reprezentacji.

Pod Twoją nieobecność do podstawowego składu wskoczył Franciszek Polowiec, z którym czeka Ciebie zacięta rywalizacja o miejsce w jedenastce…

Na pewno nie boję się tej rywalizacji. Tak naprawdę ona może tylko pomóc mi oraz Frankowi, a mogę zapewnić, że będzie zdrowa. Wygra natomiast lepszy (uśmiech).

W przyszłym tygodniu czeka nas obóz przygotowawczy w Woli Chorzelowskiej. Wczasy to to na pewno nie będą…

Należy się spodziewać, że będzie to tydzień mocnej pracy. Po pierwszym wprowadzającym tygodniu już teraz weszliśmy na wyższe obroty, ale myślę, że właśnie na obozie będzie wykonana najcięższa praca. Ja jednak nie mogę się doczekać kolejnych treningów i meczów sparingowych.

Jakie nadzieje wiążesz z rundą wiosenną?

Jak cała drużyna mierzę wysoko i wciąż wierzymy, że możemy walczyć o miejsca dające awans. Indywidualnie natomiast chcę oczywiście wrócić do podstawowego składu i otrzymać znów powołanie do reprezentacji Polski.

Najnowsze aktualności