Artykuły

MŁODA STAL #5 – Kacper i Krzysztof Plichta

niedziela, 02/08/2020

Znów poznajemy talenty Akademii Stali Rzeszów w ramach cyklu "Młoda Stal". Kolejny wyróżniający się zawodnik - Kacper Plichta. Rozmawiamy z nim i z jego Tatą - Krzysztofem. Przed nami wiele ciekawych tematów!

Autor tekstu: Paweł Pyskaty

Zwiedził trochę Polski, trochę Europy, ale nie jest podróżnikiem. Kacper Plichta, zawodnik Akademii Stali Rzeszów rocznika 2007, z którym rozmawiam o współpracy z trenerem, relacjach z kolegami z drużyny czy pierwszych krokach w piłce nożnej. Pytam, jak to jest zdobywać bramki i być powoływanym na Akademię Młodych Orłów, a także turnieje międzynarodowe.

Paweł Pyskaty: Skąd pomysł na obranie kierunku Stal Rzeszów?

Kacper Plichta: To jeden z największych klubów na Podkarpaciu i wielu moich kolegów z AMO Rzeszów (Akademii Młodych Orłów – dop. red.) zdecydowało się grać tutaj.

Co zrobiło na Tobie największe wrażenie w Klubie po pierwszych dniach w nim spędzonych?

Z pewnością duża intensywność treningowa, a także pozytywna atmosfera w drużynie.

A co na tą chwilę najbardziej Ci się podoba?

Podoba mi się profesjonalne podejście trenerów do treningów i to, że klub cały czas się rozwija.

Jak wyglądają Twoje relacje z kolegami z drużyny? Jak się dogadujecie?

Relacje są bardzo dobre. Zawsze dobrze się dogadujemy.

fot. Stal Rzeszów
Kacper (pierwszy od lewej) z kolegami z drużyny

Jak oceniasz współpracę z trenerem Tomaszem? Znacie się kawał czasu, bo aż dwa lata.

Z trenerem Tomaszem współpracuje mi się naprawdę dobrze. Zawsze mogę na niego liczyć, nawet poza boiskiem zawsze stara się pomóc.

Na jakiej grasz obecnie pozycji? Dlaczego akurat ta?

Jest to pozycja napastnika. Od najmłodszych lat lubiłem strzelać bramki i grać z przodu i tak już zostało.

Jak nastawienie przed wznowieniem sezonu? Niebawem wracacie do ligowej gry.

Trenujemy, a nastawienie jest dobre. W najbliższą sobotę rozpoczynamy ligową grę. Awansowaliśmy do 1. ligi podkarpackiej w swoim roczniku i chcemy się w niej jak najlepiej pokazać. Nie możemy doczekać się rywalizacji z najlepszymi.

Dlaczego piłka nożna?

Od najmłodszych lat kopałem piłkę z tatą i tak już pozostało. Teraz nie wyobrażam sobie bez niej piłki.

fot. Sparta Leżajsk
Kacper (trzeci od lewej, dół) z byłymi kolegami z drużyny

Trochę turniejów zwiedziłeś. Byłeś w Portugalii z Jakubem Koszulińskim i Szymonem Pukałą. Od tego turnieju chciałbym zacząć. Co to za turniej? Od trenera słyszałem, że szkoleniowcy, którzy tam byli, chwalili Cię, mimo że nie grałeś na swojej nominalnej pozycji.

Był to międzynarodowy turniej Comt Coaching Club, w którym brały udział zespoły z całego świata, więc rywalizacja była bardzo duża.

Z kolei na turnieju „ORLEN Beniaminek Krosno Cup” ze Stalą Rzeszów zostałeś królem strzelców. Jak się czujesz, kiedy zdobywasz bramki?

Czuje się bardzo dobrze, cieszy mnie każda zdobyta bramka i to, że mogę pomóc drużynie.

Byłeś też na turnieju „Z podwórka na stadion o Puchar Tymbarku”. Miejsce nie najlepsze, ale statuetkę wręczał Ci sam Zbigniew Boniek. Jakie odczucia miałeś po tym turnieju?

Byłem bardzo dumny z siebie, że mogłem zagrać w tak dużym turnieju, tym bardziej, że brały w nim udział bardzo dobre zespoły. W pierwszej edycji udało mi się zdobyć statuetkę króla strzelców i byłem wtedy bardzo szczęśliwy.

Co czułeś, jak dowiedziałeś się, że zostałeś powołany na ZAMO (Zimową Akademie Młodych Orłów – dop. red.) i LAMO (Letnią Akademię Młodych Orłów – dop. red.)?

Byłem bardzo szczęśliwy, ale też nie ukrywam, że lekko zestresowany. Trochę się bałem, jak mi pójdzie, ale też cieszyłem się z tej wiadomości.

Jak wyglądały dni spędzone na tych zgrupowaniach?

Mieliśmy zajęcia poukładane i czas zorganizowany. Z zawodnikami dogadywałem się dobrze. Dużo czasu spędzaliśmy głównie na boisku.

Masz jakieś inne zainteresowania poza piłką nożną?

Ogólnie bardzo lubię sport. Lubię jeździć na rowerze czy skakać na trampolinie.

Masz jakieś ulubione wspomnienie związane z piłką nożną?

Jednym z moich lepszych wspomnień jest turniej „Z podwórka stadion o Puchar Tymbarku” w którym nie mieliśmy najlepszego miejsca, ale udało mi się zdobyć statuetkę króla strzelców, którą wręczył mi sam Zbigniew Boniek.

fot. archiwum prywatne
Kacper z tatą Krzysztofem

Przyglądasz się jakiemuś konkretnemu zawodnikowi i czerpiesz od niego naukę dla siebie?

Tak, zdecydowanie takim zawodnikiem jest Robert Lewandowski. Lubię go oglądać w akcji i zawsze mogę podpatrywać, jak on zachowuje się na boisku i czerpać od niego naukę dla siebie.

W jakie ślady pójdziesz, jeśli piłka nożna powie Ci „nie”?

Nie wyobrażam sobie życia bez piłki nożnej, ale na pewno obrałbym jakiś kierunek w sporcie.

Jak Ci poszło w tym roku szkolnym z nauką?

Z większości ocen jestem zadowolony. Nie poszło mi najgorzej, lecz nie było jakoś bardzo dobrze.

Ulubiony przedmiot szkolny?

Wychowanie fizyczne.

Co uważasz za swoją największą wadę i zaletę piłkarską?

Zaleta to odnajdywanie się na boisku i strzał, a wada to słaba gra w obronie.

Marzenie, które chciałbyś spełnić w najbliższym czasie?

Zagrać w pierwszej drużynie Stali Rzeszów.

Spotkanie pierwszej drużyny Stali Rzeszów, które najbardziej zapamiętasz?

Najbardziej zapamiętałem spotkanie Stali Rzeszów z Podhalem Nowy Targ o awans do 2. ligi. Było to jedno z ciekawszych spotkań na którym byłem i zapamiętam na długo.

Widzisz się za kilka lat w seniorskiej drużynie biało-niebieskich?

Myślę, że tak. Trudno będzie się tam dostać. Po prostu trzeba pracować i liczyć na trochę szczęścia.

O kulisach dołączenia Kacpra do Akademii Stali Rzeszów, o powołaniach na Akademię Młodych Orłów, o szkoleniu w biało-niebieskich czy o pierwszych krokach stawianych w piłce nożnej. O tym i nie tylko rozmawiam z Krzysztofem Plichtą – tatą Kacpra.

Paweł Pyskaty: Jakie jest Pana podejście do piłki nożnej?

Krzysztof Plichta: Ja, tak samo jak Kacper, od urodzenia jestem pasjonatem piłki nożnej. Grałem od małego w piłkę i nawet teraz gram. Żyję piłką cały czas i większość mojego życia wokół niej się obraca.

Jak wyglądała decyzja ze strony rodzica, bądź rodziców, aby Kacper zasilił szeregi Akademii Stali Rzeszów?

Decyzja była prosta. Chcieliśmy, aby Kacper mógł się dalej rozwijać, dlatego musiał trafić do dużego klubu. Trener Włodarski z trenerem Husem po AMO (Akademii Młodych Orłów – dop. red.) zaproponowali, aby Kacper zaczął trenować w Stali Rzeszów. Zdecydowaliśmy, że nie ma innej opcji, tym bardziej, że z Kacprem zdecydowali się przejść jego koledzy, których już wcześniej dobrze znał.

Gdzie Kacper grał wcześniej?

Grał w Sparcie Leżajsk od 6. roku życia. Tam sobie świetnie radził grając w roczniku 2006 i wyróżniał się wśród starszych kolegów. Zdobywał w tym okresie wiele statuetek za indywidualne osiągnięcia. W tym klubie mieli naprawdę fajną, zgraną grupę.

Czy Akademia działa tak, jak wyobrażał ją sobie Pan zapisując syna?

Myślę, że tak. Jesteśmy zadowoleni z funkcjonowania Akademii. Podoba nam się to, że szkoła jest połączona z treningami. Dla nas, jako rodziców, to duże ułatwienie. Kiedyś dowoziliśmy Kacpra na treningi 50 kilometrów i trzeba było poczekać na niego, potem jechać z powrotem i czasem tak to się układało, że wracaliśmy późno. W okresie roku szkolnego jest autobus, który jest opłacony przez Akademię i jeździ do Leżajska, dzięki czemu Kacper może dotrzeć spokojnie na trening i za to jesteśmy jako rodzice naprawdę wdzięczni. Wszystko jest poukładane tak, że Kacper ma więcej czasu dla siebie.

Jakby miał Pan wskazać taką najważniejszą pozytywną cechę Akademii, to jaka by to była?

Myślę, że cały ten projekt rozwoju Akademii jest odpowiednio dopracowany. Chłopcy mogą rywalizować z mocnymi drużynami w lidze, a samo połączenie szkoły z treningami jest świetne, jak wspomniałem wcześniej.

Jak układa się współpraca rodzica z trenerami w Klubie?

My zawsze trafialiśmy na super trenerów, czy to w Sparcie Leżajsk na Tomasza Szmuca, czy to tutaj w Stali Rzeszów na Krzysztofa Husa i Tomasza Patryna. Wcześniej Kacper miał w AMO Rzeszów (Akademii Młodych Orłów – dop. red.) trenera Włodarskiego, Marczydło i Szurgocińskiego, z którymi też świetnie się dogadywaliśmy. Teraz z Tomaszem i Krzysztofem w Stali dogadujemy się świetnie. My jesteśmy zadowoleni i co najważniejsze Kacper również.

fot. archiwum prywatne
Kacper z rodzicami

Wracając do początku. Kto zaszczepił w Kacprze zainteresowanie piłką nożną? Jak wyglądały jego pierwsze kroki w piłce?

Piłka w naszej rodzinie nie jest niczym obcym. Ja grałem 20 lat w piłkę w naszym lokalnym klubie – LKS Jodła Przychojec, a wcześniej mój tata również tu grał. Dziadek Kacpra był przez 16 lat prezesem tego klubu. Działał też w Podkarpackim Związku Piłki Nożnej, także myślę, że Kacper mógł się nam przyglądać. Odkąd pamiętam, to Kacper z całą rodziną jeździł na moje mecze.

Angażuje się Pan w taki piłkarski rozwój syna, jako można powiedzieć były piłkarz?

Mamy obok domu trochę przestrzeni i bramki, więc lubimy razem sobie zagrać. Czasami Kacper lubi się mnie podpytać o rzeczy związane z piłką nożną i chętnie z nim o tym rozmawiam. Od małego też tak było, że chciał na boisku ze mną grać i odrywał mnie od obiadu (śmiech).

Sporo turniejów, mniejsze czy większe sukcesy już teraz. Jak Wy, jako rodzice, podchodzicie do tego co robi Kacper teraz?

Jesteśmy dumni z niego, że osiąga takie wyniki. Na pewno jest to też jego ciężka praca, jesteśmy dumni, że jest tak ambitny i chce cały czas ciężko pracować.

Jakie uczucie towarzyszyło rodzinie, kiedy dowiedzieliście się, że Kacper został powołany między innymi na ZAMO (Zimową Akademię Młodych Orłów – dop. red.)?

Przede wszytkim duma, tym bardziej, że Kacper został powołany też wcześniej na LAMO (Letnią Akademię Młodych Orłów – dop. red.). Jesteśmy z niego dumni i cieszymy się z jego sukcesów. Kibicujemy mu, jeździmy na mecze i wspieramy cały czas.

Jak Kacper odnajdywał się na zgrupowaniach ZAMO, czy to LAMO wśród kolegów z całej Polski?

Był trochę zestresowany. Byliśmy z nim na zgrupowaniu w lecie i jak byłem na treningu, to widziałem, że był lekko spięty. Tym bardziej, że nie grał tam też na swojej pozycji. Myślę, że z wiekiem będzie nabierał tej pewności siebie. Cieszymy się, że na zgrupowaniach już w tym wieku zbiera wiele cennego doświadczenia.

Bywa Pan na meczach syna. Zatem, jak ocenia Pan całą drużynę?

To super drużyna, w której widzę duży potencjał. Wydaje mi się, że brakuje im jakiegoś dużego sukcesu, może wygrania dużego turnieju. Byliśmy już na takich większych turniejach, na przykład w Krakowie. Chłopaki naprawdę fajnie grają, nie wiem czy zżera ich trema, jak grają już z takimi topowymi drużynami, ale jak mówie widzę w nich duży potencjał i wierzę, że osiągną dużo.

Czeka Pan na powrót ligi, tak jak zapewne Kacper? Pojawi się Pan na trybunach po wznowieniu rozgrywek?

Oczywiście, że tak. Czekam, kiedy tylko ta liga ruszy i będę mógł jeździć na mecze.

fot. Paweł Dziedzic

Wiem, że jeździcie na mecze Stali Rzeszów. Który mecz na Hetmańskiej utkwił Panu tak najbardziej w pamięci?

Tak najbardziej to chyba mecz z Podhalem Nowy Targ o awas do 2. ligi. To mecz, któremu towarzyszyła wspaniała atmosfera i ciężko będzie o nim zapomnieć.

A jaki jest na co dzień Kacper, kiedy odrywa się od piłki nożnej?

Jest ambitnym, spokojnym, ale też wrażliwym chłopcem. Nie mamy z nim problemów. Lubi spędzać czas z rodziną. Często też spędza z nami (rodzicami) aktywnie czas jeżdżąc na rowerze, na rolkach czy to czasami biegając. Generalnie woli spędzać aktywnie czas. Jest jednak chłopcem trochę nieśmiałym i może właśnie brakuje mu tej pewności siebie.

Kiedy weźmie Pan szalik, trąbkę, znajomych i rodzine, aby oglądać Kacpra w pierwszej drużynie Stali Rzeszów na trybunie?

Bardzo bym chciał. Zobaczymy jednak, co życie przyniesie.

Autor tekstu: Paweł Pyskaty

Powiązane artykuły

Najnowsze aktualności