Artykuły

Wypowiedzi przed finałem Pucharu Polski 1974/1975 Stal Rzeszów vs ROW II Rybnik

czwartek, 30/04/2020

Autor tekstu: Archiwalne wydanie gazety Nowiny, spisał Michał Mryczko

Zbigniew Gnida – drugi trener Stali Rzeszów

Specjalnie wybrałem się do Tych na niedzielny mecz gospodarzy z ROW. Cel wizyty był oczywisty – możliwie najdokładniejsze rozpoznanie sił i możliwości naszego finałowego rywala. Po pierwszej części meczu w Tychach byłem w znakomitym nastroju, w jaki wprawiła mnie – słabą grą – rybnicka jedenastka. Ale w miarę upływu czasu rybniczanie przechodzili dziwną metamorfozę i w końcu musiałem gruntownie zmienić swój sąd o ich formie. Nie ulega wątpliwości, że na krakowskim stadionie Stal stanie przed bardzo trudnym zadaniem. Warto jednak pamiętać, że w bieżącej edycji PP Stal wygrała już 2:1 z pierwszym zespołem ROW (było to jesienią ub. roku.) Mamy więc przewagę w sferze psychicznej, ale czy ona zapewni nam sukces?

Wprost z Niwki, gdzie ulegliśmy po nie najlepszej grze AKS 0:1, udaliśmy się do Bukowna. W miejscowym ośrodku panuje idealna cisza i świetne warunki do spokojnego przygotowania się do finału. Do Krakowa wyjedziemy w czwartek rano, w dniu meczu. W Bukownie, pod wodzą trenera Joachima Krajczego, przebywa 17 piłkarzy. Wydaje mi się, że wynik jest sprawą otwartą. W zakresie wyszkolenia technicznego nie ustępujemy rybniczanom. W zakresie doświadczenia…No cóż, podopieczni trenera Trepki tworzą obecnie młody zespół, naszpikowany piłkarzami, którzy dopiero zdobywają doświadczenie.

Porównując formacjami, to nasz Jałocha jest chyba lepszym bramkarzem niż Pelczar, w defensywie ROW ma kadrowicza Sobczyńskiego oraz parę stoperów (Golla – Herman), którym trafiają się niepewne momenty. Rzeszowska druga linia jest aktualnie skuteczniejsza niż odpowiednia formacja rybniczan, natomiast ataki – mniej więcej – równie mało skuteczne. Wszystko będzie zależało od „dnia” – kto go będzie miał, ten wróci do domu z Pucharem Polski!

Józef Trepka – trener ROW-u Rybnik

W poniedziałek rano wyjechaliśmy do ośrodka sportowego w Myślenicach koło Krakowa. W ekipie znalazło się 17 zawodników, z których w ostatniej chwili ubył Cyroń. Doznał on kontuzji głowy w Tychach i choć rana szybko się goi, postanowiliśmy mu dać kilka dni odpoczynku. Proszę zauważyć, iż ROW „cierpi” obecnie na brak zawodnika takiego jakim był Zdebel. Dość wcześnie zakończył on karierę, niezwykle trudno znaleźć dublera, a tymczasem nie ma kto kierować grą. Druga linia, decydująca przecież o wyniku meczu, stanowi u nas piętę Achillesową. Próbuję różnych ustawień, na razie, bez większego powodzenia. Młodzi piłkarze, kandydujący do drugiej linii, nie bardzo jeszcze wiedzą jak się zachować w okresach przewagi rywali. W dodatku żaden z nich nie chce brać na swe barki odpowiedzialności za budowanie akcji zaczepnych.

Takie są nasze kłopoty. Oprócz nich są także podstawy do optymizmu. Szyguła i Jankowski, stanowiący asystencki duet, obserwowali rzeszowian w ich meczu z Uranią i do Rybnika powrócili raczej w dobrych humorach. Obecna Stal to nie ta sprzed 4-5 lat, brak jej „siły ognia” i chyba odporności psychicznej. Fakt, że ROW przegrał w Rzeszowie nie mówi wszystkiego. Co innego grać na boisku rywala, a zupełnie co innego na terenie neutralnym.

Powyższe wypowiedzi zostały zamieszczone w gazecie Nowiny. Wycinek z niej znalazł się w prywatnej kronice Stali Rzeszów autorstwa Pana Romana Stachowicza.

Autor tekstu: Archiwalne wydanie gazety Nowiny, spisał Michał Mryczko

Powiązane artykuły

Najnowsze aktualności